środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 12

Podkład

✲✲✲


         Szli zamyśleni już od dobrej chwili. Tak jak każdy starali się odnaleźć roślinę i wykonać pierwsze wyzwanie.  
W życiu trzeba iść przed siebie. Zawsze należy podążać właściwą drogą, jednak nie każdy jest taki. Nie wszyscy idą odpowiednią ścieżką. Ale mimo to, że ktoś nas zrani czy popełni błąd, nawet dla nas bolesny, to musimy się nauczyć wybaczać. Nie jest to łatwe, ale nienawiść rodzi jeszcze większą nienawiść. Nie można ognia gasić ogniem, bo będzie on jeszcze większy. A poza tym, do tej samej wody nie wchodzi się dwa razy. Ale czy aby na pewno? Niedokładnie. Co prawda popełniamy błędy, ale nie zawsze uczymy się na nich. Nieraz człowiek potrafi ten sam błąd powtórzyć wiele razy i się niczego nie nauczyć. Jednak za każdym razem popełnia go nieco inaczej.

✲✲✲

Idąc dłuższy czas, miło ze sobą rozmawiali we dwójkę i nie zwracali najmniejszej uwagi na towarzysza. On tym się nie przejmował. W końcu to tylko przez zawody są drużyną, a w tym czasie niech go sobie olewają. Jednak wiedział, że w pewnym momencie jego pomoc będzie im potrzebna. Nie był słabym shinobim, który nic nie może. Będzie jeszcze wielki. 
- Zrobimy tutaj postój i rozbijemy obóz - powiedział do pozostałych, zatrzymując się i odwracając. Po władczym rozkazie zszedł na ziemię i czekał na pozostałych.

✲✲✲

Grupa, w której był blondyn już dawno zrobiła sobie postój, podczas którego Naruto mógł zjeść swój nektar życia. Kankuro jedynie wytrzeszczył oczy, widząc, ile chłopak zjadł porcji ramenu. 
- Dobra, ruszamy! - zarządziła Hinatka.
- Taaa... - powiedział bez entuzjazmu szatyn.
I ruszyli. Szli już sporą chwilę. W pewnym momencie nie mieli zbyt dużego wyboru i musieli przeciskać się przez niewielką szczelinę w skale. Naruto zjadł tyle, że utknął. Towarzysze próbowali go przepchnąć, jednak im się to nie udawało.
- Ha ha ha ha i dobrze ci tak. Ale teraz nie mamy co zrobić. Hmm... Zamontuję tutaj sobie telewizor i nie będzie problemu - rozmyślał Kankuro.
- Ej! Ja tu jestem! A poza tym telewizor w środku lasu? Na prawdę już doszczętnie słońce ci mózg wypaliło! - krzyczał blondyn.
- Mnie wypaliło? Ty podły grubasie! - Kankuro się wkurzył i użył na biednym Naruto 1000 lat bólu. Podziałało, bo odklinował się i mogli ruszyć dalej.

✲✲✲

Siedziała w swoim gabinecie, żałując tego, że ją puściła samą. Przecież, gdyby się coś miało stać, Sakura sobie nie poradzi, a i to nie jest jej drużyna, więc byłby problem. Może jej się coś stać. Była w towarzystwie dwóch silnych i nieobliczalnych shinobich, którzy nie zawahają się jej zabić. Jednak jest sprytna i musi sobie teraz dać radę. Nie ma innego wyjścia w tej sytuacji, skoro jest w tym momencie w lesie. Przynajmniej ją poinformowała o tym, że...
- Tsunade-sama, szybko. Mamy poważny przypadek! – powiedziała, wpadając szybko do biura i przerywając rozmyślenia Tsunade. Hokage pospiesznie ruszyła za wierną towarzyszką. Gdy znalazła się na miejscu, nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła...

✲✲✲

Zatrzymali się na noc. Takeshi gdzieś zniknął i przy ognisku została Sakura z Gaarą sam na sam. Nie odzywali się do siebie. W końcu Sakura postanowiła rozpocząć przesłuchanie:
- Gaara-senpai?  Tak się zastanawiam...-  przerwała na chwile tak, jakby oczekiwała jakiejkolwiek reakcji z jego strony,
- O co chodzi? – zapytał, spoglądając na nią.
- Czy... Czy mógłbyś mi o sobie coś opowiedzieć? - zapytała prosto z mostu.
- Hmm... A co chcesz wiedzieć i po co? - zapytał z podejrzeniem.
- Wszystko. A po co? Sama nie wiem. Po prostu chyba z ciekawości lub żeby się czegoś o tobie dowiedzieć, bo ehh.... Nie ważne. To jak, powiesz mi coś o sobie? - zapytała.
Chłopak przez chwile milczał, a po pewnym momencie zaczął mówić. Opowiedział jej całą historię. Sakura uważnie słuchała. Kiedy skończył, przyglądała się mu dokładnie. Nie odzywali się do siebie, tylko patrzyli sobie głęboko w oczy. W tej chwili Takeshi wparował przerywając im tą jakże ciekawą czynność.
- Sakura - chan, czy tak ma wyglądać ta roślina? - zapytał zielonooki. Kunoich dokładnie się przyjrzała, a potem przemówiła, gdyż musiała dokładnie zbadać kwiatek.
- Tak. Jak ją znalazłeś? – zapytała, dokładnie go lustrując.
- A tak przypadkiem no - powiedział, a po chwili Sakura już się przytulała do niego w geście podziękowania.
- Dobra. Wystarczy już tych czułości. Z rana wracamy - powiedział turkusowooki.

✲✲✲

Naruto siedział sobie spokojnie na kamieniu, odpoczywając. Nie zauważył nawet małej roślinki koło siebie.
- Co tu tak śmierdzi? - zapytał się.
- Ty - powiedział Kankuro, zastanawiając się, kiedy blondyn ruszy swoją pustą mózgownicą.
- Naruto - kun, siedzisz koło hoi - powiedziała cała czerwona Hinata, kiedy chłopak na nią spojrzał.
- Co??!! To ja jej wszędzie szukałem, a ona sobie spokojnie tutaj rośnie?! - lamentował jinchuuriki.
- Gdybyś tylko nie był tak rozkojarzony, to zobaczyłbyś ją - powiedział pewnie brązowowłosy. Naruto wkurzył się i chciał już przyłożyć no Sabaku, ale Hinata go powstrzymała.

✲✲✲

- Shikamaru! Może byś w końcu ruszył się z łaski swojej?! - mówiła Temari.
- Rany... To takie kłopotliwe - powiedział swój mega tekst, wstając. 
- Nie przemęczajcie się. Znalazłem tą... Roślinę - powiedział ,wychodząc zza krzaków Uchiha. 
- Wyglądasz jakby cie kot najpierw zjadł, strawił, a potem zwrócił na ulicę - powiedziała Temari, po czym zaczęła się śmiać razem z Shikamaru, co oczywiście się nie podobało wielkiemu i dumnemu Sasuke Uchiha.
- Z rana wracamy...-  zaczął Shikamaru, nadal się z niego nabijając razem z Temari.

✲✲✲

Nadeszło rano. Wszyscy wracali z powrotem. Cały team 7 spotkał się ze sobą. Sakura wzięła chłopaków na stronę i zaczęła opowiadać o tym, co powiedziała jej Tsunade.
- A więc... Sensei wysłała kapitana Yamato z Sai’em na nie taką najzwyklejszą misję, ale na specjalną. Ich zadaniem było dowiedzenie się dokładnie, co knuje Kiri i przysłanie informacji do wioski przed zawodami. Jednak to, udało się im dopiero niedawno, bo wiadomość przyszła wczoraj. W liście była wiadomość, że... - tu zrobiła pauzę, po czym zaczęła dalej. -  że.... Kiri planuje atak na Konohę. Ale to jeszcze nie jest pewne. Natomiast wysłano też pozostałych szpiegów do wiosek i wychodzi na to, że Suna również coś kombinuje. Na razie miałam wam tylko to powiedzieć, a i jeszcze coś, mamy mieć na oku shinobich z Suny i Kiri – powiedziała, po czym wszyscy zamyśleni wrócili do "swoich drużyn" i ruszyli do Konohy. Jednak w połowie drogi zostali zaatakowani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz