Podkład ♫
✲✲✲
Cisza jak makiem zasiał. Na dworze zimno i biało. Puszysty śnieg spadający z nieba, opatulił każdy zakamarek Konohy. Zresztą... Każdy wie jak wygląda zima.
Więc już mało osób śpi. W sumie tylko Uzumaki. No, ale jak tu nagle coś nie huknie... Naruto zerwał się na równe nogi i biegiem poszedł do kuchni. A tam co zobaczył? Mysz! Bezczelnie buszowała po szafkach i zrzucała to, co napotkała na swojej drodze. A chłopak co? Zaczął krzyczeć. Szybko się ubrał i pobiegł do Tsunade. To nie było mądre, ale zrozumieć tok myślenia tego chłopaka, to po prostu niemożliwe.
Wpadł do biura jak oparzony i mówił o tym szkodniku. Wściekła Tsunade wywaliła go za drzwi. Zrezygnowany usiadł niedaleko pomieszczenia, z którego został wygnany i zaczął jęczeć. Shizune zapytała, co się stało. Kiedy jej odpowiedział, miała ochotę zacząć się śmiać, ale doradziła mu, aby zapytała czy znajomi nie mogliby pomóc mu w tej "niewykonywanej misji". Wypogodzony wystrzelił stamtąd jak z procy. Mknąc przez ulice Konohy, zauważył Kibę, do którego podbiegł.
- Siema Kiba, skołuj kogo możesz. Potem to wyjaśnię - powiedział i już go nie było.
Dobiegł do swojego domu, ale nie wchodził do środka. Nasłuchiwał, co tam się dzieje. Dopiero po 30 minutach, gdy czas mu się tak zaczął strasznie dłużyć, przybyła "ekipa ratunkowa", w której skład wchodzili: Choji, Lee i Kiba.
- Co tak mało? - zapytał jinchuuriki.
- No sorry stary, ale Tsunade powiedziała, że pozostali są zajęci - powiedział, fochając się Kiba.
- Spoko - odpowiedział Naruto, widząc minę kolegi.
- Więc... Tak w ogóle to o co chodzi? - zapytał Choji, jak zwykle zajadając się chipsami.
Chwile potem byli w dużym i przestrzennym pomieszczeniu. Nie mogli za bardzo dostrzec co się w nim znajdowało, gdyż było ciemno i jedynym oświetleniem było światełko, dochodzące z obiektu, z którego jak mniemali miał być jakiś pokaz. Zobaczyli, że w jakiś magiczny sposób byli ubrani w różnego odcieniu zieleni łatkowate ubrania takie, jak u żołnierzy.
- Witajcie panowie. Od teraz jestem waszym dowódcą. Sprawa, przez którą tu jesteśmy jest niezwykła. A oto dowody - zaczął pokazywać zdjęcia, na których pokój był w strasznym stanie.
- No dobra, ale o co chodzi? - zapytał Lee.
- Chodzi o to, że w moim domu jest mysz! - krzyknął zdesperowany.
- Nani? - odkrzyknął Kiba.
- I po to tu przychodziliśmy? - zapytał Lee, na co Naruto potwierdził, machając głową.
- Rany... No skoro już tu jesteśmy to ci pomożemy - powiedział Choji.
- To zaczynamy. Plan A: zastawiamy paści i czekamy jak głupie zwierze się złapie - oznajmił blondyn.
Ferajna weszła do środka i koło mysiej dziury zastawili paści. W czasie, gdy czekali na sukces swojej pracy grali w karty Piotrusia Pana i w Kubusia Puchatka. Problem był jak kłócili się kto ma wykonać zadanie: przekicać po lesie w poszukiwaniu marchewki.
Po trzech godzinach usłyszeli nie cichy trzask. Myśleli, że zwierzątko się złapało. Poszli więc to sprawdzić. Doznali jednak nie małego szoku, gdyż mysz wszamała ser, a sama nie miała najmniejszego urazu. Naruto niewiele myśląc - bo był wkurzony - rozstawił w całym pomieszczeniu paści.
- No to teraz skubaniec nie zwieje - powiedział dumnie.
- Taa i my też nie mamy jak zwiać. Zablokowałeś nam możliwość ruchu! - skamlał Lee.
Zrezygnowani usiedli w wolnym od paści miejscu i chcąc czy nie, czekali. Dla zabicia czasu grali w grę „co widzę.” Mieli ciekawą zabawę. A to mniej więcej brzmiało tak:
- Co widzę? - zapytał Kiba.
- Świerk - oznajmił Naruto.
- Stary, gdzie tu świerk? - zapytał Choji.
- Chciałem być zabawny. Ehh... Co widzę? - zapytał nosiciel kyuubiego.
- Paści - odpowiedział Kiba.
* 10 minut Później *
- Co widzę? - zapytał Naruto.
- Paści - odpowiedział Choji.
Jak widać bardzo ciekawa i intelektualna gra, wymagająca użycia głowy. No i zajmuje czasu dużo i jest niezwykle interesująca i miło spędzili przy niej czas, nie?
Kiedy juz prawie przysypiali, łaskawie pan lub pani mysz wyszła z norki. Zgrabnie ominęła pułapki. Naruto wkurzony na maksa ruszył za nią w pościg. Na jego nieszczęście zapomniał o paściach i wpadł sam w swoją pułapkę, a przez to i jego koledzy doznali „miłego” spotkania z ziemią i łapaczkami na myszy.
Następnym genialnym pomysłem naszego dowódcy Uzumakiego była "narada wojenna".
- Sprawa jest poważniejsza niż mi się wydawało. Ta mysz nie jest najzwyklejsza na świecie. Jest poważnym zagrożeniem dla całej ludzkości. Czas wysunąć ciężką artylerię. Może i bitwę skubaniec wygrał, ale wojna nadal trwa! - mówił jak szalony wkurzony Naruto.
- Masz rację. Tylko... co mamy zrobić? - zapytał Choji.
- Hmm... Jedzenie nie działa więc... - rozmyślał gorączkowo Kiba, szukając jakiegoś rozwiązania. - Może Akamaru ją złapie - zasugerował. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę. - No co? To była tylko i wyłącznie sugestia. Nie róbcie draki, od tego są zwierzaki.
- Ojj tak. Bójmy się Akamaru, a szczególnie mysz. Zaszczeka ją na śmierć taa... - powiedział sarkastycznie Naruto.
- Cii... Słyszycie to chrupanie? Dochodzi z kuchni - powiedział Lee. Ninja udali się w tamtym kierunku. Oczywiście była tam mysz i ona zajadała się w najlepsze, podczas gdy to doprowadzało naszych znajomych do białej furii, a w szczególności Naruto, bo to była jego chata.
Uzumaki złapał za patelnie i niewiele myśląc próbował trafić zwierzę. Zamiast tego mysz zrzuciła na niego i jego kumpli szafkę. Blondyn nie wiedział co robi i niechcący uderzył patelnią w głowę Kibe.
- Co ty wyprawiasz baka?! - oburzył się szatyn.
Potem zaczęli się wyzywać i rzucać w siebie owocami. Wcześniej użyli katona i zniszczyli podłogę no i mniej więcej od tego ta kłótnia się zaczęła. Rzucając tymi owocami, Kiba niechcący uderzył mysz, która straciła przytomność. Póki była zszokowana, zapakowali ją i wysłali do Hongkongu. Cieszyli się jak jakieś głupki. Nie minęło jednak dużo czasu, a tam w mieszkaniu znowu coś zaczęło chrupać. Okazało się, że mysz wróciła.
Do Uzumakiego znowu przyszła "ekipa ratunkowa". Tym razem wymyślili, żeby zatopić norę i mysz, która w niej jest. Zaiste oczywiste było to, że cały dom się rozleciał, a zwierzę było nietknięte.
- Co tu się do jasnej Anielki dzieje? - zapytała Sakura.
- Łapiemy mysz - oznajmił Naruto.
- Coś wam nie idzie - skwitował Gaara.
- Mhm... Jesteście do niczego - powiedział miło, uśmiechając się Takeshi.
- Co? Ale.. ona.. my... dom... woda... paści... - bełkotał Naruto.
- Zaraz, zaraz. Jak wygląda ta mysz? - zapytała zielonooka.
- A po co ci to wiedzieć? Mysz jak mysz - powiedział Kiba.
- Jest mała. Futerko ma biało - szare, a na brzuszku czarne. Małe uszka, ciemne oczy i długi ogon. No i ma taki charakterystyczny rudy pasek na grzbiecie - opisał jej wygląd Choji.
- Coo?!! O rany... Wy debile. To jest mysz Sasuke-kuna - powiedziała dziewczyna.
Zaczęli się wtedy tłumaczyć, że nie wiedzieli i ona nie miała ani obroży ani nie była podpisana i takie tam inne głupoty powymyślali.
- Geniusze z was - powiedział sarkastycznie. - Co nie Sakura-chan, Gaara-sama?
- Taa... - odpowiedział czerwonowłosy chłopak.
- Chodź Kufel. Idziemy od tych ignorantów - powiedziała Sakura, robiąc obrażoną minę i biorąc Kufla. Mysz pokazała całej "ekipie ratunkowej" + Naruto na pożegnanie język.
- Wy... Wy to widzieliście? - zapytał zdesperowany Naruto.
- Taa... - powiedział Kiba.
- Ale się porobiło - oznajmił Chioji. - To co, może coś zjemy? - zapytał w końcu puszysty.
- Ehh... tak - odpowiedział Lee.
- Jestem za - mówił Naruto i jako pierwszy ruszył w kierunku Ichiraku.
Koniec.
- Coo? Sakurcia-chan, ale to się nigdy nie wydarzyło, a poza tym czemu to ja zawsze mam najgorzej? - zapytał Naruto.
- I co z tego, że się nie wydarzyło. To jest opowiadanie. Chcieliście, to macie. A czemu? Bo mi się tak spodobało - mówiła dziewczyna.
- Jesteś niesamowita Sakurcia-chan - powiedział podekscytowany Takeshi. - Co nie Gaara-sama?
- Taa... - powiedział no Sabaku z czego zaczęli się wszyscy śmiać.
- Kufel? Mysz i to moja? To istna przesada - powiedział Uchiha.
- Nie bądźcie ignorantami - mówiła Tenten.
- Sakura-dono się starała - powiedziała cicho Hinata.
- No właśnie - poparła to Temari z Lee.
- A co wy myślicie? - zapytała tych, którzy się nie wypowiedzieli.
- Było super - powiedział Neji.
- Fajne - wypowiedział się krótko Shino.
- Ej wielko czoła! - krzyknęła Ino.
- Tylko nie wielko czoła Ino – świnio - odgryzła się Sakura.
- I znowu się zaczyna...- powiedział Kankuro.
- No niestety - potwierdził Shikamaru.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę coś zjeść -powiedział Choji.
- Idę z tobą - oznajmił Naruto.
Nie minęło wiele czasu jak wszystkich z pokoju wywiało.
✲✲✲ I krótki dodatek świąteczny ✲✲✲
- Naruto!! Gdzie są te bombki? - zapytała Sakura.
- Już je niosę Sakurcia-chan! - powiedział Naruto, a po chwili przewrócił się i ozdoby pod wpływem jego ciężaru pękły.
- Narutoo!! - krzyknęła Sakura.
- Wyluzuj trochę mała - powiedział Takeshi.
- To nie wina Naruto. To wypadek - powiedziała Hinata.
- Ładny mi wypadek - skwitował Kankuro.
- Lepiej się nie wtrącać - powiedział Gaara.
Minęło sporo czasu aż w końcu choinka była ubrana. Ten wieczór był niezwykły. Magia po prostu unosiła się w powietrzu. Wszyscy wiedzieli, że kolejny rok przyniesie nowe i niezwykłe zdarzenia.
✲✲✲
A teraz dodatki świąteczne ;D Ojj tak hehe naszukałam się strasznie, ale dla was wszystko ^_^
>Klik1< <-- ten trochę beznadziejny heh
>Klik2< <-- ten taki sobie ;D
>Klik3< hahaha
>Klik4< Jingo Bells xD
>Klik5< no coments xD
>Klik6< buahahaha
>Klik7< no yy...
>Klik8< eee yyy no ten heh
>Klik9< ;D
>Klik10< cóż, grunt to dobra zabawa ^^
>Klik11< łii Gaara-senpai ^^
i znowu tu Gaara >Klik12<
i kolejny jakiś taki dziwny flash >Klik13<
I teraz obrazków trochę w ramach prezentów dla czytelników. Tekst może być na niektórych trochę nie teges, bo był po angielsku, a ja przetłumaczyłam go na polski ^^
>Obrazek1< Cóż za pomysłowość
>Obrazek2< hmm.... taka pobudka chyba nie była miła
>Obrazek3< choineczki szkoda ;D
>Obrazek4< ubieranka
>Obrazek5< oszczędność xD
>Obrazek6< akatsuki
>Obrazek7< prezencik
>Obrazek8< przebieranka
>Obrazek9< Gaara-senpai
Ale tu dużo czerwonego koloru hehe
No dobra to teraz życzenia, bo nie dodam nic przed świętami, a o tym, kto zaatakował naszych dzielnych bohaterów dowiecie się już niedługo C.D.N. (ciąg dalszy nastąpi) xD
Świąt radosnych,
przeżyć wzniosłych,
w zdrowi, szczęściu i miłości.
Niech Święta radością
wypełnią Wasz dom,
A Nowy Rok blasku doda
Waszym dniom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz