Podkład ♫
✲✲✲
Miała na sobie
wiele ran i zadrapań, ale tylko kilka było poważniejszych. Teraz nie mogła się
wyleczyć, musiała oszczędzać chakrę. Dyszała ze zmęczenia. Przeciwnik był w
znacznie lepszym stanie niż ona sama. Nie miała z nim szans. Wiedziała to.
Treningi z Tsunade dużo jej nie dawały, nadal była słabą kunoichi, Sasuke miał
rację. Jeśli teraz zginie, to przynajmniej da z siebie wszystko i zejdzie z
tego świata z honorem.
Na tym świecie,
jeśli zginiesz, to nie robi dużej różnicy, bo nawet jeśli, ktoś o tobie
pamięta, to tylko przez pewien czas, później zapomni... Jedynie o wielkich
wojownikach się nie zapomina, tych, którzy zasłużyli sobie na chwałę. O nich są
nawet legendy. A ona? Nie jest nikim ważnym. Ale to teraz nie istotne. Musi z
siebie dać wszystko.
Znowu
zaatakowała. Ominą atak i kontratakował. Trafił ją i upadła. Zastanawiała się,
co się dzieje u jej przyjaciół. Wtem, ktoś przeleciał obok niej. To
był Sasuke. Za nim pojawił się mężczyzna o długich, czarnych włosach i bladej
karnacji. To był Orochimaru. Zobaczyła teraz jak zbliża się do Sasuke. Nic nie
mogła zrobić, bo Takeshi zablokował jej możliwość dostania się do Uchihy.
Zobaczyła, jak wężowaty gryzie bruneta w szyję. Musiała coś w końcu zrobić.
Pomyślała chwilę, wstała i zaczęła składać pieczęcie. Użyła prostego i
banalnego jutsu, ale przynajmniej zadziałało. Teraz zaatakowała Orochimaru,
który wyminął to bez problemu.
- Jeszcze do mnie przyjdziesz. Będziesz chciał mocy,
którą jestem w stanie ci dać tylko ja! - to mówiąc, zniknął w kłębie dymu.
- Sasuke-kun!! – krzyknęła, podbiegając do niego, ale
coś jej przeszkodziło. - Shinobi dźwięku
- pomyślała, widząc ninja. Zaatakowali shurikenami, które ledwo wyminęła.
✲✲✲
Sytuacja była
ciężka, jednak udało im się ją opanować. Konoha z Suną świetnie współpracowała,
a to dlatego, że nie było innego wyjścia. Nikt nie zauważył nieobecności
Sakury, Takeshiego i Sasuke, oprócz Naruto, który poszedł ich poszukać i jeśli
coś się działo, chciał pomóc.
✲✲✲
-Sakura - chan! - krzyknął, podbiegając do dziewczyny
i próbując jej pomóc wstać (po tym jak oberwała od Orochimaru i zaliczyła glebę
- dopis autorki). Gdzie Takeshi?
- Zwiał, tchórz jeden – powiedziała, wstając. Teraz
Naruto zaatakował, ale niestety szybko został znokautowany przez kogoś z
dźwięku. Na ratunek ruszył Uchiha, ponieważ Sakura nie miała możliwości
zaatakowania. To nie była równa walka. Przeciwników było znacznie więcej.
- Patrzcie !- powiedziała do towarzyszy Ino, wskazując
palcem na miejsce walki teamu 7.
Sakura leżała.
Nie była w stanie się podnieść. Sasuke jednak ocknął się. I całe szczęście, bo
było by źle z Haruno. W szybkim tempie pokonał przeciwników. Różowowłosa od
razu, gdy odzyskała przytomność i zobaczyła, co się dzieję, rzuciła się na
Sasuke, płacząc i przytulając go. Prosiła, żeby już przestał. W końcu, nie
panował nad sobą. Pieczęć przejęła nad nim kontrolę.
- Naprawdę, te zawody będą niezapomniane - powiedział
chłopak, widząc całą scenkę.
- Gaara-kun! - krzyczała za nim Matsuri. On tylko ją
wyminął bez słowa.
✲✲✲
Wszyscy się
zeszli na małą polankę. Ino poprawiała włosy Sakury, dziewczyny przyczepiły się
do Sasuke, a Naruto na nieszczęście wszystkich, ocknął się. Pytał, co się
dzieje i w ogóle. Brakował tylko rodzeństwa no Sabaku i Matsuri. Po pewnej
chwili byli wszyscy, a do lasu przyszły spóźnione oddziały ANBU. Shinobi poszli
do zamartwiającej się na śmierć Tsunade, Opowiedzieli jej o całym zdarzeniu, a
ona o dziwo w ogóle się nie zdziwiła, czego z początku nie rozumieli, ale
Shizune im to wyjaśniła. Drużyny w swoich zeznaniach ominęły również część z
pojawieniem się Orochimaru. No, przecież jej teraz nie będą martwić.
Powiedzą.... kiedy indziej (może wcale).
- Cóż, oznacza to, że Sakura i Gaara pozostają bez
jednej osoby, a Matsuri bez dwóch członków drużyny. Tak więc nie mam wyboru. Od
tej chwili wasza trójka jest jedna drużyną. A owe roślinki możecie zachować i
hodować, pozostaną wam jako pamiątki. Jak na razie to tyle. A i jutro o 10:00
na sali walk - powiedziała do wychodzących ninja.
✲✲✲
Doskonale!! Jestem w drużynie z Gaarą-kunem i tą
przesłodzoną landryną wrr.... Zemszczę się na niej w odpowiednim momencie, za
próbę odebrania mi "mojego" Gaary. Nie daruję jej tego. Nawet, już
mam plan - zaczęła się w
tej chwili szatańsko śmiać.
✲✲✲
- Sakura-chan? Dobrze się czujesz? - zapytał się
Naruto.
- Oczywiście, że tak. Nic mi nie jest - odpowiedziała,
uśmiechając się.
Zmażę ci z tej obrzydliwej twarzyczki już niedługo,
ten głupkowaty uśmiech - pomyślała
wściekle Matsuri z ukrycia.
- Idziemy na ramen? - zapytał się Naruto. Oczywiście
większość osób, będąca w towarzystwie się wykręciła, ale niektórym to się nie
udało. Oczywiście wiecie komu. Nieśmiałej pannie Hyuudze i Kankuro per
zrzędliwemu.
Sakura ruszyła w kierunku domu. Musiała się przygotować
na trening, ale wcześniej chciała spotkać się z Sasuke.
- Sakura! - usłyszała za sobą znajomy głos.
- Ino, czego chcesz? - zapytała podejrzliwie.
- Ja? Ja chcę Sasuke i będę go mieć, ze mną nie
wygrasz - powiedziała blondynka.
- Jeszcze się przekonamy - powiedziała wyzywająco.
- Ohayo - powiedział ktoś.
- A ty, to kto? - zapytała Ino.
- Jestem Matsuri - przedstawiła się.
- Aha. To ja już pójdę. Ale pamiętaj Sakuro, Sasuke
jest mój i nie zamierzam ci go oddać - powiedziała bitewnie Yamanaka.
- Doprawdy? To dziwne, bo to ja jestem z nim w
drużynie, on mnie ratuje i na mnie zwraca uwagę, a nie na ciebie czy na inne
dziewczyny - powiedziała, nieco kłamiąc zielonooka.
- Jeszcze zobaczymy. Może i bitwę wygrałaś, ale wojna
nadal trwa i każdy ma szansę na wygraną - powiedziała na odchodnym Ino.
- O co chodzi Matsuri? - zapytała. Było widać, że po
tej rozmowie straciła humor.
- Nie wiesz, gdzie jest Gaara-kun? - zapytała
brązowowłosa.
- Nie i mnie to szczerze nie obchodzi. Ja się
interesuje tylko Sasuke. Muszę go znaleźć no.... – powiedziała, rozglądając
się. Nawet nie zauważyła, kiedy dziewczyna sobie poszła. Oczywiście wyczuwała w
tym wszystkim podstęp. Nie chciała oddawać Sakurze Gaary, bo on był tylko jej,
jak to Matsuri uważała.
✲✲✲
- Kategorycznie odmawiam! - mówiła Temari.
- Nie możesz! Dostaliście misję i macie ją wykonać.
Gaara... Wioska może odzyskać jedynie dawną świetność i potęgę wyłącznie dzięki
tobie. Nie jesteś na pewno takim tchórzem, jak twoje rodzeństwo, prawda? -
próbował go przekonać sensei.
- Nie jestem - odpowiedział Gaara.
- No właśnie. Skoro przyjęliście misję, mówiąc, że
wykonacie ją z wielkim zaszczytem i chęcią, nawet, jeśli musielibyście oddać
własne życie, to musicie ją wykonać. Inaczej... Okryjecie nie tylko siebie
hańbą, ale także całą Sunę i wszystkich jej mieszkańców. W końcu, Wioska Ukryta
w Piasku może odzyskać swoją świetność i blask. Stanie na wyżynach w złocie,
olśniewając swym światłem pozostałe wioski, które będą się uginać pod jej
potęgą. Nareszcie każdy odda jej należyty szacunek, który utraciła przez Konohę
- zakończył Baki.
- Ale czy aby na pewno nie ma innego
wyjścia? - zapytał Kankuro.
- Niestety nie - odpowiedział sensei.
- Więc nie mamy innego wyjścia, jak wykonać tę misję i
liczyć, że dzięki Gaarze to się stanie - powiedziała Temari, patrząc na swojego
brata.
✲✲✲
Znowu
ją odtrącił. Dlaczego? Dlaczego ona jest taka głupia? Czemu, mimo iż ją
odtrąca, to się nie poddaje. Cały czas próbuje. A może nadeszła pora, aby dać
sobie za wygraną i pozostawić we wspomnieniach Uchihę? Wspomnieniach, które
zanikną w jej pamięci, przykryte kołdrą kolejnych. Możliwe, że lepszych bądź
gorszych.
Można zmienić wspomnienia, swoje marzenia, ale czy także
uczucia?
Czy jest w stanie to zrobić?
Czy jeszcze będzie możliwość, że kiedyś kogoś pokocha?
Czy będzie w stanie oddać znowu komuś swoje serce?
Nie wie tego,
ale jest świadoma, co Sasuke robi i chce. Da mu w końcu spokój. Tak, jak tego
oczekuje. Specjalnie dla nie zdepcze swoją dumę, honor i godność. Podda się,
zawiesi białą flagę i odrzuci broń na bok, upadając na ziemię przed zwycięzcą.
Przed nim samym. Nie będzie łatwo, ale musi. Zrobi to, dla niego. Teraz
umiera głupia Sakura, która oddałaby wszystko, za miłość, przyjaźń i zaufanie.
Będę wewnątrz zimna jak lud, a na zewnątrz ciepła. zrobię to, co on, będę
udawać, że wszystko jest ok. - pomyślała.
- Znajdę cię Takeshi i nie daruje tego. Nikt nie
sprawi ponownie, że moje serce będzie cierpieć, nie dopuszczę do tego, bo to za
duży ból. Po zawodach wezmę się za trening i już teraz, oddalę od siebie
wszystkich. Nie zamierzam czuć bólu złamanego serca. A ciebie Hakiro, zostawię
sobie na deser - szła tak, obmyślając plan w swojej głowie. W końcu doszła do biura
Tsunade.
- Czas na trening! - powiedziała i weszła do budynku.
✲✲✲
Szedł
ulicami Konohy. Podjął decyzję, która zaważy na jego życiu, wiedział to.
Możliwe, że Sakura tak samo go znienawidzi, co Takeshi’ego, ale co z tego?
Teraz wiedział, że musi się od niej oddalić, bo zbliżył się za bardzo. Chodził
po grząskim gruncie. Ale czy to możliwe? Czy mu się uda? To się okaże. Czuł się
tak dziwnie przy niej... Znowu o niej myśli. O nie, koniec! Musi się teraz
poświęcić treningom i chcąc nie chcąc trenowaniu tej dziewuchy Matsuri. Nie ma
odwrotu. Tak postanowił i tak będzie. Ale ni raz, plany się zmieniają, bo życie
nie układa się tak, jak my tego chcemy.
Nikt się do
niego nie zbliży, a zwłaszcza kobieta. Walka i ochrona jego osoby przed
jakimkolwiek bólem fizycznym - to jego cele, jedyne i niezmienne. Nie ma
miejsca na przyjaźń i miłość - czymkolwiek one są, pozostaje tylko nienawiść i
zwycięstwo, przegrana nie wchodzi w grę...
Hej, widzę, że zmieniłaś adres i przeniosłaś się na blogspota. Muszę zmienić Twój adres w linkach, a ponieważ sama się zastanawiam nad blogspotem powiedz mi czy dobrze Ci na tym portalu i jak przeniosłaś ten śliczny szablon z onetu?!d:
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział - tengoku-no-kaidan.blog.onet.pl
pozdrawiam!
mamiya