środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 14

Podkład

✲✲✲

Miała na sobie wiele ran i zadrapań, ale tylko kilka było poważniejszych. Teraz nie mogła się wyleczyć, musiała oszczędzać chakrę. Dyszała ze zmęczenia. Przeciwnik był w znacznie lepszym stanie niż ona sama. Nie miała z nim szans. Wiedziała to. Treningi z Tsunade dużo jej nie dawały, nadal była słabą kunoichi, Sasuke miał rację. Jeśli teraz zginie, to przynajmniej da z siebie wszystko i zejdzie z tego świata z honorem.
Na tym świecie, jeśli zginiesz, to nie robi dużej różnicy, bo nawet jeśli, ktoś o tobie pamięta, to tylko przez pewien czas, później zapomni... Jedynie o wielkich wojownikach się nie zapomina, tych, którzy zasłużyli sobie na chwałę. O nich są nawet legendy. A ona? Nie jest nikim ważnym. Ale to teraz nie istotne. Musi z siebie dać wszystko.
Znowu zaatakowała. Ominą atak i kontratakował. Trafił ją i upadła. Zastanawiała się, co się dzieje u jej przyjaciół.  Wtem, ktoś przeleciał obok niej. To był Sasuke. Za nim pojawił się mężczyzna o długich, czarnych włosach i bladej karnacji. To był Orochimaru. Zobaczyła teraz jak zbliża się do Sasuke. Nic nie mogła zrobić, bo Takeshi zablokował jej możliwość dostania się do Uchihy. Zobaczyła, jak wężowaty gryzie bruneta w szyję. Musiała coś w końcu zrobić. Pomyślała chwilę, wstała i zaczęła składać pieczęcie. Użyła prostego i banalnego jutsu, ale przynajmniej zadziałało. Teraz zaatakowała Orochimaru, który wyminął to bez problemu.
- Jeszcze do mnie przyjdziesz. Będziesz chciał mocy, którą jestem w stanie ci dać tylko ja! - to mówiąc, zniknął w kłębie dymu.
- Sasuke-kun!! – krzyknęła, podbiegając do niego, ale coś jej przeszkodziło. - Shinobi dźwięku - pomyślała, widząc ninja. Zaatakowali shurikenami, które ledwo wyminęła.

✲✲✲

Sytuacja była ciężka, jednak udało im się ją opanować. Konoha z Suną świetnie współpracowała, a to dlatego, że nie było innego wyjścia. Nikt nie zauważył nieobecności Sakury, Takeshiego i Sasuke, oprócz Naruto, który poszedł ich poszukać i jeśli coś się działo, chciał pomóc.

✲✲✲

-Sakura - chan! - krzyknął, podbiegając do dziewczyny i próbując jej pomóc wstać (po tym jak oberwała od Orochimaru i zaliczyła glebę - dopis autorki). Gdzie Takeshi?
- Zwiał, tchórz jeden – powiedziała, wstając. Teraz Naruto zaatakował, ale niestety szybko został znokautowany przez kogoś z dźwięku. Na ratunek ruszył Uchiha, ponieważ Sakura nie miała możliwości zaatakowania. To nie była równa walka. Przeciwników było znacznie więcej.


- Patrzcie !- powiedziała do towarzyszy Ino, wskazując palcem na miejsce walki teamu 7.


Sakura leżała. Nie była w stanie się podnieść. Sasuke jednak ocknął się. I całe szczęście, bo było by źle z Haruno. W szybkim tempie pokonał przeciwników. Różowowłosa od razu, gdy odzyskała przytomność i zobaczyła, co się dzieję, rzuciła się na Sasuke, płacząc i przytulając go. Prosiła, żeby już przestał. W końcu, nie panował nad sobą. Pieczęć przejęła nad nim kontrolę.


- Naprawdę, te zawody będą niezapomniane - powiedział chłopak, widząc całą scenkę.
- Gaara-kun! - krzyczała za nim Matsuri. On tylko ją wyminął bez słowa.

✲✲✲

Wszyscy się zeszli na małą polankę. Ino poprawiała włosy Sakury, dziewczyny przyczepiły się do Sasuke, a Naruto na nieszczęście wszystkich, ocknął się. Pytał, co się dzieje i w ogóle. Brakował tylko rodzeństwa no Sabaku i Matsuri. Po pewnej chwili byli wszyscy, a do lasu przyszły spóźnione oddziały ANBU. Shinobi poszli do zamartwiającej się na śmierć Tsunade, Opowiedzieli jej o całym zdarzeniu, a ona o dziwo w ogóle się nie zdziwiła, czego z początku nie rozumieli, ale Shizune im to wyjaśniła. Drużyny w swoich zeznaniach ominęły również część z pojawieniem się Orochimaru. No, przecież jej teraz nie będą martwić. Powiedzą.... kiedy indziej (może wcale).
- Cóż, oznacza to, że Sakura i Gaara pozostają bez jednej osoby, a Matsuri bez dwóch członków drużyny. Tak więc nie mam wyboru. Od tej chwili wasza trójka jest jedna drużyną. A owe roślinki możecie zachować i hodować, pozostaną wam jako pamiątki. Jak na razie to tyle. A i jutro o 10:00 na sali walk - powiedziała do wychodzących ninja.

✲✲✲

Doskonale!! Jestem w drużynie z Gaarą-kunem i tą przesłodzoną landryną wrr.... Zemszczę się na niej w odpowiednim momencie, za próbę odebrania mi "mojego" Gaary. Nie daruję jej tego. Nawet, już mam plan - zaczęła się w tej chwili szatańsko śmiać.

✲✲✲

 - Sakura-chan? Dobrze się czujesz? - zapytał się Naruto.
- Oczywiście, że tak. Nic mi nie jest - odpowiedziała, uśmiechając się.

Zmażę ci z tej obrzydliwej twarzyczki już niedługo, ten głupkowaty uśmiech - pomyślała wściekle Matsuri z ukrycia.

- Idziemy na ramen? - zapytał się Naruto. Oczywiście większość osób, będąca w towarzystwie się wykręciła, ale niektórym to się nie udało. Oczywiście wiecie komu. Nieśmiałej pannie Hyuudze i Kankuro per zrzędliwemu.
Sakura ruszyła w kierunku domu. Musiała się przygotować na trening, ale wcześniej chciała spotkać się z Sasuke.
- Sakura! - usłyszała za sobą znajomy głos.
- Ino, czego chcesz? - zapytała podejrzliwie.
- Ja? Ja chcę Sasuke i będę go mieć, ze mną nie wygrasz - powiedziała blondynka.
- Jeszcze się przekonamy - powiedziała wyzywająco.
- Ohayo - powiedział ktoś.
- A ty, to kto? - zapytała Ino.
- Jestem Matsuri - przedstawiła się.
- Aha. To ja już pójdę. Ale pamiętaj Sakuro, Sasuke jest mój i nie zamierzam ci go oddać - powiedziała bitewnie Yamanaka.
- Doprawdy? To dziwne, bo to ja jestem z nim w drużynie, on mnie ratuje i na mnie zwraca uwagę, a nie na ciebie czy na inne dziewczyny - powiedziała, nieco kłamiąc zielonooka.
- Jeszcze zobaczymy. Może i bitwę wygrałaś, ale wojna nadal trwa i każdy ma szansę na wygraną - powiedziała na odchodnym Ino.
- O co chodzi Matsuri? - zapytała. Było widać, że po tej rozmowie straciła humor.
- Nie wiesz, gdzie jest Gaara-kun? - zapytała brązowowłosa.
- Nie i mnie to szczerze nie obchodzi. Ja się interesuje tylko Sasuke. Muszę go znaleźć no.... – powiedziała, rozglądając się. Nawet nie zauważyła, kiedy dziewczyna sobie poszła. Oczywiście wyczuwała w tym wszystkim podstęp. Nie chciała oddawać Sakurze Gaary, bo on był tylko jej, jak to Matsuri uważała.

✲✲✲

- Kategorycznie odmawiam! - mówiła Temari.
- Nie możesz! Dostaliście misję i macie ją wykonać. Gaara... Wioska może odzyskać jedynie dawną świetność i potęgę wyłącznie dzięki tobie. Nie jesteś na pewno takim tchórzem, jak twoje rodzeństwo, prawda? - próbował go przekonać sensei.
- Nie jestem - odpowiedział Gaara.
- No właśnie. Skoro przyjęliście misję, mówiąc, że wykonacie ją z wielkim zaszczytem i chęcią, nawet, jeśli musielibyście oddać własne życie, to musicie ją wykonać. Inaczej... Okryjecie nie tylko siebie hańbą, ale także całą Sunę i wszystkich jej mieszkańców. W końcu, Wioska Ukryta w Piasku może odzyskać swoją świetność i blask. Stanie na wyżynach w złocie, olśniewając swym światłem pozostałe wioski, które będą się uginać pod jej potęgą. Nareszcie każdy odda jej należyty szacunek, który utraciła przez Konohę - zakończył Baki.
- Ale czy aby  na pewno nie ma innego wyjścia? - zapytał Kankuro.
- Niestety nie - odpowiedział sensei.
- Więc nie mamy innego wyjścia, jak wykonać tę misję i liczyć, że dzięki Gaarze to się stanie - powiedziała Temari, patrząc na swojego brata.

✲✲✲

                Znowu ją odtrącił. Dlaczego? Dlaczego ona jest taka głupia? Czemu, mimo iż ją odtrąca, to się nie poddaje. Cały czas próbuje. A może nadeszła pora, aby dać sobie za wygraną i pozostawić we wspomnieniach Uchihę? Wspomnieniach, które zanikną w jej pamięci, przykryte kołdrą kolejnych. Możliwe, że lepszych bądź gorszych.
Można zmienić wspomnienia, swoje marzenia, ale czy także uczucia?
Czy jest w stanie to zrobić?
Czy jeszcze będzie możliwość, że kiedyś kogoś pokocha?
Czy będzie w stanie oddać znowu komuś swoje serce?
Nie wie tego, ale jest świadoma, co Sasuke robi i chce. Da mu w końcu spokój. Tak, jak tego oczekuje. Specjalnie dla nie zdepcze swoją dumę, honor i godność. Podda się, zawiesi białą flagę i odrzuci broń na bok, upadając na ziemię przed zwycięzcą. Przed nim samym. Nie będzie łatwo, ale musi. Zrobi to, dla niego. Teraz umiera głupia Sakura, która oddałaby wszystko, za miłość, przyjaźń i zaufanie. Będę wewnątrz zimna jak lud, a na zewnątrz ciepła. zrobię to, co on, będę udawać, że wszystko jest ok. - pomyślała.
- Znajdę cię Takeshi i nie daruje tego. Nikt nie sprawi ponownie, że moje serce będzie cierpieć, nie dopuszczę do tego, bo to za duży ból. Po zawodach wezmę się za trening i już teraz, oddalę od siebie wszystkich. Nie zamierzam czuć bólu złamanego serca. A ciebie Hakiro, zostawię sobie na deser - szła tak, obmyślając plan w swojej głowie. W końcu doszła do biura Tsunade.
- Czas na trening! - powiedziała i weszła do budynku.

✲✲✲
 
 Szedł ulicami Konohy. Podjął decyzję, która zaważy na jego życiu, wiedział to. Możliwe, że Sakura tak samo go znienawidzi, co Takeshi’ego, ale co z tego? Teraz wiedział, że musi się od niej oddalić, bo zbliżył się za bardzo. Chodził po grząskim gruncie. Ale czy to możliwe? Czy mu się uda? To się okaże. Czuł się tak dziwnie przy niej... Znowu o niej myśli. O nie, koniec! Musi się teraz poświęcić treningom i chcąc nie chcąc trenowaniu tej dziewuchy Matsuri. Nie ma odwrotu. Tak postanowił i tak będzie. Ale ni raz, plany się zmieniają, bo życie nie układa się tak, jak my tego chcemy.
Nikt się do niego nie zbliży, a zwłaszcza kobieta. Walka i ochrona jego osoby przed jakimkolwiek bólem fizycznym - to jego cele, jedyne i niezmienne. Nie ma miejsca na przyjaźń i miłość - czymkolwiek one są, pozostaje tylko nienawiść i zwycięstwo, przegrana nie wchodzi w grę...   

1 komentarz:

  1. Hej, widzę, że zmieniłaś adres i przeniosłaś się na blogspota. Muszę zmienić Twój adres w linkach, a ponieważ sama się zastanawiam nad blogspotem powiedz mi czy dobrze Ci na tym portalu i jak przeniosłaś ten śliczny szablon z onetu?!d:
    zapraszam na nowy rozdział - tengoku-no-kaidan.blog.onet.pl
    pozdrawiam!
    mamiya

    OdpowiedzUsuń