środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 15


Podkład

✲✲✲

Poszła do domu, a po 30 minutach do Hokage. Po treningu wróciła znowu do domu. Dawała z siebie 120%. W końcu musi dotrzymać własną obietnicę. Czuła się strasznie źle. Tsunade widziała, że coś jest nie tak z nią. Nawet się jej pytała, co się stało. Oczywiście Sakura powiedziała, że nie i starała się być uśmiechnięta i radosna, jak przed zdarzeniami z dzisiejszego dnia, ale coś jej to nie wychodziło. Była przez cały czas nieco smutnawa. Jednak całkowicie skupiona na treningu.
Kiedy była już w domu, dalej o wszystkim rozmyślała. Dopiero teraz zaczęła żałować, że jest ninja jak i cieszyć z tego powodu. Żałować, bo poznała i pokochała Sasuke, ale czy na pewno pokochała? Podczas misji, może przecież stracić przyjaciół jak i właśnie życie, a to jest nie fajne. A czemu się cieszyć? Bo dzięki temu poznała swoich przyjaciół, jak i wiele ludzi, którzy są warci uwagi.

✲✲✲

Wrócił do domu. Szyja bolała go niemiłosiernie. Ten ból był nie do zniesienia. Dlaczego to zawsze padało na niego? Przez całe życie miał samego pecha, zero szczęścia. Nadal nic się nie zmieniło. Poczuł się słabo, ale nie stracił przytomności. Trzymał się na nogach.
Poszedł się położyć do swojego pokoju. Szedł ostrożnie przy pomocy ściany. Sam już nie wiedział, co ma robić. Czuł się taki... Bezsilny... Taki... Bezsilny. Orochimaru miał rację. On potrzebował większej siły niż ktokolwiek z Konohy jest w stanie mu dać.  Ale i tak się nie da. Musi być silny. Nie może pozwolić na to, aby chęć zdobycia siły, wzięła nad nim górę.
Nareszcie doszedł. Wszedł do pomieszczenia. Ściany były koloru zielonego, podłoga drewniana, a firanki zasłaniające gigantycznie duże okno fioletowe. W pokoju była szafa, duże łóżko z błękitną pościelą, biurko, a przez okno był wgląd na prześliczny ogród i wspaniałe zachody słońca.
Sasuke położył się na łóżku, trzymając rękę na szyi. Męczył się jeszcze przez chwilę, jednak udało mu się zasnąć.
                                                                                                             
✲✲✲

Noc była bardzo spokojna. Niebo pełne roześmianych gwiazd. Wszystko wokoło odpoczywało po to, aby podczas dnia pokazać światu swoje zalety i atuty. Konoha - największa potęga świata ninja, wspaniali shinobi, niebezpieczne misje, ale czy tylko to się liczy? Nie. Każda wioska i ludzie są ważnie. Nawet zdrajcy. Trzeba nauczyć się wybaczać błędy. Ale czy to jest możliwe? Czy ktoś, kto wyrządził komuś wielką krzywdę jest w stanie przyznać się do tego błędu? Całkiem możliwe, bo przecież, nie ma rzeczy niemożliwych.


Było jeszcze bardzo wcześnie. Prawie nikt nie wstał. Sakura nie mogła spać całą noc, nie to, co Naruto. Ten to spał tak, że aż ściany się trzęsły i farba z nich puszczała, tak chrapał.
Musiała się przejść. Bądź, co bądź drugi etap zawodów to już nie przelewki. Tak w ogóle to nie ufała tej Matsuri. Była taka dziwna. Patrzyła na nią z taką jakby.... Złością, wyrzutem, zazdrością. Nie wiedziała jednak dlaczego.


Była godzina około 9:30. Naruto jeszcze się nie pojawił, chyba nabrał nawyku Kakashi’ego na spóźnianie się. Jedynie, co go różniło to, to, że nie wymyślał jakiś nieprawdopodobnych historyjek.
W końcu pojawili się już wszyscy. Tsunade nadal nie było. Pierwszy raz się spóźniała. Na sali wrzało. Sakura była jakaś nie teges. Każdy, kto ją znał, widział to, jednak o nic nie pytali.
Po 15 minutach przyszła szanowna spóźnialska.
- Przepraszam za spóźnienie, ale zatrzymały mnie bardzo ważne sprawy - powiedziała.
- Akurat ważne, chyba popijanie w barze - skomentował Naruto, ale zaraz się zamknął, widząc twarz blondynki i Sakury.
- A więc, jak już się domyślacie, waszym drugim zadaniem będzie walka jeden na jednego. To będą kwalifikacje do trzeciego etapu. Życzę wam powodzenia. Imiona i nazwiska przeciwników będą się wyświetlać na telebimie. Drugi etap czas zacząć - powiedziała.
Na sali zapanowała cisza. Zaczęło się losowanie. Wypadły dwa nazwiska. Walka nie trwała długo. Mijała minuta za minutą. Po dwóch godzinach nastała kolej na Shikamaru. Oczywiście wygrał dzięki swojej pomysłowości. Dwie walki i Neji vs ktoś Kusa Gakure. Hyuuga wygrywa. Potem Sasuke, Naruto, Temari, Hinata, Kankuro, Sakura, Matsuri i Gaara, Odpadli: Choji, Ino, Kiba, TenTen, Shino, Rock. Walki były na prawdę niezwykłe. Siła, umiejętności i pomysłowość (nie opisuję, bo jakoś tak nie mam pomysłu).
- Gratuluję wszystkim, którzy wygrali. Mam Nadzieję, ze dobrze wam pójdzie w trzecim etapie. Termin jest za trzy dni o 12:00  - powiedziała Tsunade. - To wszystko - w tej chwili wszyscy zaczęli się rozchodzić w swoje strony.

- Gratuluję ci, Matsuri - san, Gaara - senpai - powiedziała, uśmiechając się Sakura.
- Arigato, Sakura – chan - odpowiedziała brązowowłosa.
- No, no, no. Gratuluję ci Sakura. Tym razem ci się poszczęściło, ale i tak nie dostaniesz Sasuke - powiedziała, próbując wyprowadzić ją z równowagi Ino.
- Bierz go sobie. Ja chcę sobie dać spokój z facetami - powiedziała szmaragdowooka.
- Czy to jakiś podstęp? - spytała się blondynka.
- Nie. Po prostu, Sasuke nie zwraca ani na mnie, ani na żadną inną dziewczynę uwagi. Nikt mnie raczej poza tym nie zechce, no i chyba już nigdy nie pokocham żadnego faceta - powiedziała różowowłosa.
- Jesteś jakaś... Dziwna. Rozchorowałaś się czy coś? - zapytała Yamanaka.
- Nie. Pójdę już - odpowiedziała i poszła przed siebie.
Przepraszam, ale na prawdę tak muszę robić - pomyślała.
- Sakura - chan! - krzyczał za nią Naruto.


- Jest jakaś dziwna. Coś się musiało stać - powiedział Gaara.
- Na prawdę? Nie zauważyłam - powiedziała Matsuri.
- Nie lubisz jej, prawda? Dlaczego? - dopytywał się czerwonowłosy.
- Czemu od razu nie lubię ?- zapytała, ale po jego spojrzeniu od razu odpowiedziała. - Masz rację, nie lubię jej. Czy... Czy... Was coś łączy? - zapytała brązowowłosa.
- Nie, nic - rzucił chłopak, a po chwili poszedł w swoja stronę, a Matsuri za nim.
Chociaż, może to szkoda, sam już nic nie wiem ehh.... - pomyślał no Sabaku.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz