środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 18


Podkład

✲✲✲

I znowu noc. Wiadomo, po dniu ona nadchodzi. Niebo gwieździste, "pełne smaku", romantyzmu, spokoju i ukojenia. Wszyscy chrapią zagrzebani pod milutką kołdrą na  cieplutkim łóżku (czyt. m.in. Naruto) lub na biurku (Tsunade) czy też w krzakach bądź pod mostem (czyt. eee yyy Gai -sensei i Kakashi - sensei - przedawkowali z alkoholem i słodyczami, no co?).
No więc... Wszyscy, znaczy prawie wszyscy chrapią sobie smacznie, prócz jednej kunoichi. Nie mogła spać. Coś ją dręczyło, jednak nie wiedziała, co to takiego. Poszła się przejść. Noc  była dosyć ciepła, więc nie musiała zakładać kurtki czy swetra. Szła przed siebie pustymi ulicami wioski. Uczucia nie dawały jej spokoju. Czuła się rozdarta. Sasuke wydawał się być o nią zazdrosny z jednej strony, a z drugiej miał ją gdzieś. - Chyba w końcu czas zapomnieć o tym, co było i myśleć o tym, co jest i będzie - myślała. - Czas cię wyrzucić z serca Sasuke - kun. Twoje miejsce zajmie ktoś, kto będzie tego godny. Jednak, jak mam to zrobić, jak się pozbyć miłości do ciebie? Ale jestem głupia. Mam już ciebie dosyć Uchiha! Obiecywałam sobie tak wiele, a tu co? Ehh… Gaara jest więcej wart niż ty. A to co?  - przerwała swoje rozmyślania, bo zauważyła znaną jej osobę. Siedział spokojnie na dachu budynku, spoglądając w gwiazdy, a wiatr "bawił" się jego włosami, tak samo z resztą jak Sakury. Spojrzała na niego, po czym on przemówił.
- Nie możesz spać? - zapytał się jej.
- Nie mogę - powiedziała, zatrzymując się.
- Masz jakiś problem, widzę to. Nie możesz sobie z nim poradzić - stwierdził. 
- Jaa...
- Nie musisz zaprzeczać. Siadaj - powiedział i spojrzał na nią, oczekując jej reakcji. Sakura, po chwili namysłu, zajęła miejsce obok chłopaka z Suny, oczywiście zachowała jakiś tam odstęp, no, ale nie aż taki na pół kilometra.
- A ty zawsze spędzasz tak noce? - zapytała. On nic nie odpowiedział. Lekko pomachał głową na znak, że tak. - Rozumiem.
- Zawsze, gdy patrzę na niebo, w taką noc jak ta, myślę... Myślę nad moim życiem, sensem wszystkiego, zdarzeniami z przeszłości, a od niedawna... Czasem i... O tobie... - dziewczyna drgnęła i rozszerzyła źrenice ze zdziwienia. - Nie wiem czym jest miłość i przyjaźń. Naruto mi trochę wyjaśnił, jednak ja nigdy niczego takiego nie zaznałem. Czasem, czuję się jakbym był antyintracepcjonistą* - powiedział, jednak nie było mu dane skończyć.
- Nie mów tak! - w tej chwili zacisnęła pięść. - Każdy popełnia błędy. Nie ma człowieka idealnego. Na świecie nie ma złych ludzi. Są tylko tacy, którzy zeszli z dobrej ścieżki. Przyjaźń ehh... Ja nie potrafię ci tego wszystkiego tak dokładnie wyjaśnić, ale kiedyś ktoś powiedział mi taki wiersz. Dzięki niemu wszystko dla mnie stało się jaśniejsze. 
"Nie ten przyjaciel, co w pogodnej chwili swą życzliwością życie ci umili. 
Lecz ten, co w klęsce, samotnej godzinie sztandar miłości nad głową rozwinie. 
Są w życiu chwile, które na zawsze  w pamięci zostają i choć czas przemija, one nie mijają i są osoby, które raz poznane bywają  w życiu niezapomniane. 
Rzeczy zmieniają się wokół nas, zmieniają się także i ludzie, którzy zniżają się do poziomu rzeczy, ale nie zmieniają się przyjaciele, co udowadnia, że przyjaźń, to coś bliskiego i nieśmiertelnego."  
Mówią ludzie, że prawdziwie kocha ten człowiek, który nie wie dlaczego. Uczucia, to coś bardzo skomplikowanego. Są trudne jak misja rangi S, albo i nawet trudniejsze. Ja do teraz ich nie rozumiem do końca... Ich się chyba nie da zrozumieć, one po prostu są i nic tego nie zmieni… - mówiła Sakura.
- Ty przynajmniej wiesz czym jest przyjaźń i miłość - powiedział, patrząc jej głęboko w oczy. Jakby czekał na to, co powie i tak, jakby chciał poznać jej obecne myśli.

                Jego oczy są takie piękne - myślała. - Czuję, że przy nim pustka, którą mam w sercu jest wypełniona. Czyżby Gaara zaczął dla mnie znaczyć coś więcej niż przyjaciel?

                Dlaczego ona mi o tym wszystkim mówi? Czemu nie poszła sobie tak, jak inni? Ona została tak, jak Naruto. Ja... ja... bardzo ją polubiłem. Może dzięki Uzumaki’emu zrozumiem przyjaźń, a dzięki niej... miłość? Co się ze mną dzieje? Ja też juz nawet tego nie pojmuję i nie rozumiem. Chyba... nie, to niemożliwe...Ona nie znaczy dla mnie więcej, niż ktokolwiek inny. Choć… Może jednak… - myślał Gaara.

                Chwila ciszy między nimi się przedłużała. Jak na razie nie wiedzieli, co powiedzieć. Po prostu patrzyli. Patrzyli na siebie.

✲✲✲

Miał dość leżenia w łóżku. Marzyło mu się, żeby być już w Konoha. Był całkowicie zdrowy. Kapitan Yamato ciągle przedłużał ich pobyt, ale to nie z jego powodu, tylko dlatego, że wpadła mu w oko piękna kobieta, siostra jego znajomego. Czyżby ten twardziel był zakochany? Ojojoj... nieźle by nam się tutaj porobiło. A co, jeśli się mylę i zależy mu tylko na dobru Sai'a?
- Kiedy idziemy do Konohy? - zapytał czarnowłosy.
- Sai... Ehh... zrzędzisz jak jakaś staruszka mająca biegunkę. Skoro tak ci się spieszy, to jutro wracamy - powiedział i wyszedł z pokoju, w którym był chłopak.

✲✲✲

                Był wściekły. Nie tylko z powodu Sakury - zdrajczyni, ale i tamtego oo... zdrajcy. Jak oni wszyscy tak mogą? Każdy ma go gdzieś, a on tu mieszka! Większe zainteresowanie wzbudzają shinobi z Suny. Nawet Sakura dała mu spokój, a to niedobrze. Czyżby jego urok   i czar przemijał? Musi temu zaradzić póki czas lub... Przez tych dziwaków zostały odwołane zawody, więc go już tutaj nic nie trzyma. Dziś w nocy wyrusza, postanowił to. Ostatnio Sakura była jakaś dziwna, jednak to nie jego wina.
A z resztą... Sasuke weź się w garść. To niemożliwe, żebym był o nią zazdrosny - myślał Uchiha.

✲✲✲

- Doskonale. Brakuje nam jeszcze siedmiu jinchuuriki’ch. W końcu ten podły i nic nie warty świat będzie nasz. Oczyścimy go z wojen. Ludzie się nareszcie nauczą czym jest ból!

✲✲✲

Obudziła się. Nie wiedziała czemu, jednak wstała. Poszła zobaczyć do swojego młodszego brata. To, co zauważyła… Normalnie o mało gleby nie zaliczyła! Gaara siedział z dziewczyną! Czy to jakieś zwidy? Co się dzieje z tym światem? Myślała, że prędzej konie  i koty zaczną latać niż czerwonowłosy zbliży się do kogokolwiek, a co dopiero do którejkolwiek dziewczyny, nie mówiąc już o tym, żeby miał swoją. Dobra. Niech robi co chce. Ona się nie będzie wtrącać. Sama ma na kogoś oku. - Hmm.... powinien o tej godzinie chyba dyżurować przy głównej bramie wioski. Pójdę go odwiedzić. Ahh... Shikamaru! - pomyślała, po cichu oddalając się z diabelnym uśmiechem na ustach od dwójki ninja.  

✲✲✲


Ciekawiło ją, czy dobrze zrobiła. Powinna była ich chyba od razu wyrzucić z wioski, ale mogłoby to się źle skończyć. Czwarta Wielka Wojna Shinobich, aż ciarki ją przeszły na samą myśl. Jednak, dzięki temu wszystkiemu mieli umowę. Po wyborze nowego Kazekage zostaną sojusznikami. - O tak, niezła jestem. Spryt, uroda i błyskotliwość. Oto Tsunade, Piąty Hokage Wioski Liścia! - myślała głupio, nasza wspaniała Tsunade.

✲✲✲

- Masz rację. Zastanowię się nad tym wszystkim. Mam dużo czasu - powiedział. - No więc, powiesz mi w końcu, co cię trapi? - zapytał się nareszcie. Sakura chwilę milczała, po czym odpowiedziała.
- Uczucia, przyjaciele, Sasuke i... ty - chwila ciszy.
- Jeśli nie chcesz, to nie mów nic więcej, ale ja cię chętnie wysłucham i jestem ciekawy, dlaczego to ja też cię dręczę - powiedział, bardzo delikatnie się uśmiechając. Sakura się zarumieniła i oddała mu ciepły uśmiech.
- Uczucia, bo już ich sama nie rozumiem. Przyjaciele, bo przeze mnie się martwią. Sasuke, no.., ponieważ wydaje się być z jednej strony o mnie zazdrosny, a z drugiej mnie olewa. Czuję taką pustkę i takie zimno w sercu. Ale... gdy jestem z tobą, ona znika. W ogóle, to w twojej obecności prawie zapominam o wszystkich problemach - przerwała. - Jesteś... taki piękny... - powiedziała.
Nastała między nimi znowu cisza. Patrzyli na siebie. Powoli ich twarze zaczęły się zbliżać. Byli coraz bliżej siebie. W końcu ich twarzyczki złączyły się w krótkim i bardzo delikatnym pocałunku. Sakura od razu go przerwała. Natychmiast wstała i uciekła, rzucając jedynie "przepraszam".

Ehhh... co ja zrobiłem. rany, umiem skaszanić sprawę, ale ze mnie debil. Powinienem za nią iść czy dać jej spokój? Nie. Wybieram opcje drugą. Zaczyna świtać. Muszę iść. Nie ma innego wyjścia.

Co to było? Nie może być. Jak to się stało? To wszystko przez nią i sytuację, do której dopuściła. Uciekła jeszcze na dodatek jak tchórz. Teraz mu nie będzie umiała spojrzeć w twarz. Jutro to wyjaśni, tak. Dzisiaj i ona, i on muszą ochłonąć, i to przemyśleć. Ale w jakim sensie jutro? Zaczynało świtać i dzień dopiero się zaczynał, więc dzisiaj by mogła... Nie! I ona, i on potrzebują czasu. Zabarykaduje się w domu, żeby jej nikt nie przeszkadzał. Ma teraz kolejny problem sercowy, ale już nie z Sasuke, lecz z Gaarą.
A to co? Sasuke? O nie! - Sasuke!! - krzyknęła. Obrócił się i zatrzymał, patrząc na nią. Chwila ciszy i zaczęła niepewnie.  - C..Co ty robisz? - mówiła, próbując powstrzymać łzy. Jednak one w dziwny sposób wypłynęły.
- Idę do Orochimaru - rzekł krótko i wyjaśniając tym wszystko.
- Nie możesz!! Ja... ja...ja ci nie pozwalam! - mówiła zdenerwowana.
- A czemu miałbym cię słuchać? -zapytał.
- Bo... bo ja cię kocham! Ja ci pomogę w zemście tylko mnie weź ze sobą. Błagam cię. Nie opuszczaj mnie - powiedziała Haruno. – Dziewczyno, jaka ty jesteś głupia! Przecież obiecywałaś! Weź się w garść – mówił jakiś głosik, którego nie słuchała.
- Ty nic nie rozumiesz. Przez całe życie miałaś przyjaciół, pełno miłości w domu, wspaniałe życie i samo szczęście - mówił.
- Nie samo - odpowiedziała. W tej chwili zniknął. Pojawił się za nią mówiąc "dziękuję" i poczuła jeszcze uderzenie, a potem tylko ciemność.

✲✲✲

*Antyintracepcjonista – słowo to oznacza człowieka pozbawionego wszelakich uczuć.


✲✲✲

- Naruto! Co ty robisz? Świat zaraz przestanie istnieć, a ty co? - zdenerwowała się Sakura.
- Piję herbatę - powiedział opanowany. 
- No właśnie, za jakieś 10 minut świat przestanie istnieć - dramatyzowała.
- Ale herbata dobra - skomentował blondyn. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz