Podkład ♫
✲✲✲
I znowu noc.
Wiadomo, po dniu ona nadchodzi. Niebo gwieździste, "pełne smaku",
romantyzmu, spokoju i ukojenia. Wszyscy chrapią zagrzebani pod milutką kołdrą
na cieplutkim łóżku (czyt. m.in. Naruto) lub na biurku (Tsunade) czy
też w krzakach bądź pod mostem (czyt. eee yyy Gai -sensei i Kakashi - sensei -
przedawkowali z alkoholem i słodyczami, no co?).
No więc...
Wszyscy, znaczy prawie wszyscy chrapią sobie smacznie, prócz jednej kunoichi.
Nie mogła spać. Coś ją dręczyło, jednak nie wiedziała, co to takiego. Poszła
się przejść. Noc była dosyć ciepła, więc nie musiała zakładać kurtki
czy swetra. Szła przed siebie pustymi ulicami wioski. Uczucia nie dawały jej
spokoju. Czuła się rozdarta. Sasuke wydawał się być o nią zazdrosny z jednej
strony, a z drugiej miał ją gdzieś. - Chyba w końcu czas zapomnieć o
tym, co było i myśleć o tym, co jest i będzie - myślała. - Czas
cię wyrzucić z serca Sasuke - kun. Twoje miejsce zajmie ktoś, kto będzie tego
godny. Jednak, jak mam to zrobić, jak się pozbyć miłości do ciebie? Ale jestem
głupia. Mam już ciebie dosyć Uchiha! Obiecywałam sobie tak wiele, a tu co? Ehh…
Gaara jest więcej wart niż ty. A to co? - przerwała swoje rozmyślania,
bo zauważyła znaną jej osobę. Siedział spokojnie na dachu budynku, spoglądając
w gwiazdy, a wiatr "bawił" się jego włosami, tak samo z resztą jak
Sakury. Spojrzała na niego, po czym on przemówił.
- Nie możesz spać? - zapytał się jej.
- Nie mogę - powiedziała, zatrzymując się.
- Masz jakiś problem, widzę to. Nie możesz sobie z nim
poradzić - stwierdził.
- Jaa...
- Nie musisz zaprzeczać. Siadaj - powiedział i
spojrzał na nią, oczekując jej reakcji. Sakura, po chwili namysłu, zajęła
miejsce obok chłopaka z Suny, oczywiście zachowała jakiś tam odstęp, no, ale
nie aż taki na pół kilometra.
- A ty zawsze spędzasz tak noce? - zapytała. On nic
nie odpowiedział. Lekko pomachał głową na znak, że tak. - Rozumiem.
- Zawsze, gdy patrzę na niebo, w taką noc jak ta,
myślę... Myślę nad moim życiem, sensem wszystkiego, zdarzeniami z przeszłości,
a od niedawna... Czasem i... O tobie... - dziewczyna drgnęła i rozszerzyła
źrenice ze zdziwienia. - Nie wiem czym jest miłość i przyjaźń. Naruto mi trochę
wyjaśnił, jednak ja nigdy niczego takiego nie zaznałem. Czasem, czuję się
jakbym był antyintracepcjonistą* - powiedział, jednak nie było mu dane
skończyć.
- Nie mów tak! - w tej chwili zacisnęła pięść. - Każdy
popełnia błędy. Nie ma człowieka idealnego. Na świecie nie ma złych ludzi. Są
tylko tacy, którzy zeszli z dobrej ścieżki. Przyjaźń ehh... Ja nie potrafię ci
tego wszystkiego tak dokładnie wyjaśnić, ale kiedyś ktoś powiedział mi taki
wiersz. Dzięki niemu wszystko dla mnie stało się jaśniejsze.
"Nie ten
przyjaciel, co w pogodnej chwili swą życzliwością życie ci umili.
Lecz ten, co w
klęsce, samotnej godzinie sztandar miłości nad głową rozwinie.
Są w życiu
chwile, które na zawsze w pamięci zostają i choć czas przemija, one
nie mijają i są osoby, które raz poznane bywają w życiu
niezapomniane.
Rzeczy
zmieniają się wokół nas, zmieniają się także i ludzie, którzy zniżają się do
poziomu rzeczy, ale nie zmieniają się przyjaciele, co udowadnia, że przyjaźń,
to coś bliskiego i nieśmiertelnego."
Mówią ludzie, że prawdziwie kocha ten człowiek, który
nie wie dlaczego. Uczucia, to coś bardzo skomplikowanego. Są trudne jak misja
rangi S, albo i nawet trudniejsze. Ja do teraz ich nie rozumiem do
końca... Ich się chyba nie da zrozumieć, one po prostu są i nic tego nie
zmieni… - mówiła Sakura.
- Ty przynajmniej wiesz czym jest przyjaźń i miłość -
powiedział, patrząc jej głęboko w oczy. Jakby czekał na to, co powie i tak,
jakby chciał poznać jej obecne myśli.
Jego
oczy są takie piękne - myślała. - Czuję,
że przy nim pustka, którą mam w sercu jest wypełniona. Czyżby Gaara zaczął dla
mnie znaczyć coś więcej niż przyjaciel?
Dlaczego
ona mi o tym wszystkim mówi? Czemu nie poszła sobie tak, jak inni? Ona została
tak, jak Naruto. Ja... ja... bardzo ją polubiłem. Może dzięki Uzumaki’emu
zrozumiem przyjaźń, a dzięki niej... miłość? Co się ze mną dzieje? Ja też juz
nawet tego nie pojmuję i nie rozumiem. Chyba... nie, to niemożliwe...Ona nie
znaczy dla mnie więcej, niż ktokolwiek inny. Choć… Może jednak… - myślał
Gaara.
Chwila
ciszy między nimi się przedłużała. Jak na razie nie wiedzieli, co powiedzieć.
Po prostu patrzyli. Patrzyli na siebie.
✲✲✲
Miał dość
leżenia w łóżku. Marzyło mu się, żeby być już w Konoha. Był całkowicie zdrowy. Kapitan
Yamato ciągle przedłużał ich pobyt, ale to nie z jego powodu, tylko dlatego, że
wpadła mu w oko piękna kobieta, siostra jego znajomego. Czyżby ten
twardziel był zakochany? Ojojoj... nieźle by nam się tutaj porobiło. A co,
jeśli się mylę i zależy mu tylko na dobru Sai'a?
- Kiedy idziemy do Konohy? - zapytał czarnowłosy.
- Sai... Ehh... zrzędzisz jak jakaś staruszka mająca
biegunkę. Skoro tak ci się spieszy, to jutro wracamy - powiedział i wyszedł z
pokoju, w którym był chłopak.
✲✲✲
Był
wściekły. Nie tylko z powodu Sakury - zdrajczyni, ale i tamtego oo... zdrajcy.
Jak oni wszyscy tak mogą? Każdy ma go gdzieś, a on tu mieszka! Większe
zainteresowanie wzbudzają shinobi z Suny. Nawet Sakura dała mu spokój,
a to niedobrze. Czyżby jego urok i czar przemijał? Musi
temu zaradzić póki czas lub... Przez tych dziwaków zostały odwołane zawody,
więc go już tutaj nic nie trzyma. Dziś w nocy wyrusza, postanowił to. Ostatnio
Sakura była jakaś dziwna, jednak to nie jego wina.
- A z resztą... Sasuke weź się w garść. To
niemożliwe, żebym był o nią zazdrosny - myślał Uchiha.
✲✲✲
- Doskonale. Brakuje nam jeszcze siedmiu
jinchuuriki’ch. W końcu ten podły i nic nie warty świat będzie nasz. Oczyścimy
go z wojen. Ludzie się nareszcie nauczą czym jest ból!
✲✲✲
Obudziła się.
Nie wiedziała czemu, jednak wstała. Poszła zobaczyć do swojego młodszego brata.
To, co zauważyła… Normalnie o mało gleby nie zaliczyła! Gaara
siedział z dziewczyną! Czy to jakieś zwidy? Co się dzieje z tym
światem? Myślała, że prędzej konie i koty zaczną latać niż czerwonowłosy
zbliży się do kogokolwiek, a co dopiero do którejkolwiek dziewczyny, nie mówiąc
już o tym, żeby miał swoją. Dobra. Niech robi co chce. Ona się nie będzie
wtrącać. Sama ma na kogoś oku. - Hmm.... powinien o tej godzinie chyba
dyżurować przy głównej bramie wioski. Pójdę go odwiedzić. Ahh... Shikamaru! -
pomyślała, po cichu oddalając się z diabelnym uśmiechem na ustach od dwójki
ninja.
✲✲✲
Ciekawiło ją, czy
dobrze zrobiła. Powinna była ich chyba od razu wyrzucić z wioski, ale mogłoby
to się źle skończyć. Czwarta Wielka Wojna Shinobich, aż ciarki ją przeszły na
samą myśl. Jednak, dzięki temu wszystkiemu mieli umowę. Po wyborze nowego
Kazekage zostaną sojusznikami. - O tak, niezła jestem. Spryt, uroda i
błyskotliwość. Oto Tsunade, Piąty Hokage Wioski Liścia! - myślała głupio,
nasza wspaniała Tsunade.
✲✲✲
- Masz rację. Zastanowię się nad tym wszystkim. Mam
dużo czasu - powiedział. - No więc, powiesz mi w końcu, co cię trapi? - zapytał
się nareszcie. Sakura chwilę milczała, po czym odpowiedziała.
- Uczucia, przyjaciele, Sasuke i... ty - chwila ciszy.
- Jeśli nie chcesz, to nie mów nic więcej, ale ja cię
chętnie wysłucham i jestem ciekawy, dlaczego to ja też cię dręczę - powiedział,
bardzo delikatnie się uśmiechając. Sakura się zarumieniła i oddała mu ciepły
uśmiech.
- Uczucia, bo już ich sama nie rozumiem. Przyjaciele,
bo przeze mnie się martwią. Sasuke, no.., ponieważ wydaje się być z jednej
strony o mnie zazdrosny, a z drugiej mnie olewa. Czuję taką pustkę i takie
zimno w sercu. Ale... gdy jestem z tobą, ona znika. W ogóle, to w twojej
obecności prawie zapominam o wszystkich problemach - przerwała. - Jesteś...
taki piękny... - powiedziała.
Nastała między nimi znowu cisza. Patrzyli na siebie.
Powoli ich twarze zaczęły się zbliżać. Byli coraz bliżej siebie. W końcu ich
twarzyczki złączyły się w krótkim i bardzo delikatnym pocałunku. Sakura od razu
go przerwała. Natychmiast wstała i uciekła, rzucając jedynie "przepraszam".
Ehhh... co ja
zrobiłem. rany, umiem skaszanić sprawę, ale ze mnie debil. Powinienem za nią
iść czy dać jej spokój? Nie. Wybieram opcje drugą. Zaczyna świtać. Muszę iść.
Nie ma innego wyjścia.
Co to było? Nie
może być. Jak to się stało? To wszystko przez nią i sytuację, do której
dopuściła. Uciekła jeszcze na dodatek jak tchórz. Teraz mu nie będzie umiała
spojrzeć w twarz. Jutro to wyjaśni, tak. Dzisiaj i ona, i on muszą ochłonąć, i
to przemyśleć. Ale w jakim sensie jutro? Zaczynało świtać i dzień dopiero się
zaczynał, więc dzisiaj by mogła... Nie! I ona, i on potrzebują czasu.
Zabarykaduje się w domu, żeby jej nikt nie przeszkadzał. Ma teraz kolejny
problem sercowy, ale już nie z Sasuke, lecz z Gaarą.
A to co?
Sasuke? O nie! - Sasuke!! - krzyknęła. Obrócił się i zatrzymał, patrząc na nią.
Chwila ciszy i zaczęła niepewnie. -
C..Co ty robisz? - mówiła, próbując powstrzymać łzy. Jednak one w dziwny sposób
wypłynęły.
- Idę do Orochimaru - rzekł krótko i wyjaśniając tym
wszystko.
- Nie możesz!! Ja... ja...ja ci nie pozwalam! - mówiła
zdenerwowana.
- A czemu miałbym cię słuchać? -zapytał.
- Bo... bo ja cię kocham! Ja ci pomogę w zemście tylko
mnie weź ze sobą. Błagam cię. Nie opuszczaj mnie - powiedziała Haruno. – Dziewczyno,
jaka ty jesteś głupia! Przecież obiecywałaś! Weź się w garść – mówił
jakiś głosik, którego nie słuchała.
- Ty nic nie rozumiesz. Przez całe życie miałaś
przyjaciół, pełno miłości w domu, wspaniałe życie i samo szczęście - mówił.
- Nie samo - odpowiedziała. W tej chwili zniknął.
Pojawił się za nią mówiąc "dziękuję" i
poczuła jeszcze uderzenie, a potem tylko ciemność.
✲✲✲
*Antyintracepcjonista – słowo to oznacza człowieka
pozbawionego wszelakich uczuć.
✲✲✲
- Naruto! Co ty robisz? Świat zaraz przestanie
istnieć, a ty co? - zdenerwowała się Sakura.
- Piję herbatę - powiedział opanowany.
- No właśnie, za jakieś 10 minut świat przestanie
istnieć - dramatyzowała.
- Ale herbata dobra - skomentował blondyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz