środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 2


Polecam słuchać:
Real emotion (japanese).





            Ten dzień miał przynieść początek ciągu niespodziewanych wydarzeń, które miały zagościć w świecie niektórych shinobi. 
             Czy kiedy pewnie zdarzenie nigdy by się nie wydarzyło, mogłaby się zmienić nasza historia? Zapewne tak, ale nie można rozmyślać nad tym  co by było, gdyby", trzeba iść do przodu i nie stawać w miejscu, bo stojąc tak, nie wiedząc po co, nigdy nie dotrzemy do celu. 
-  Ohayo, Kakashi-sensei. - przywitała go już w wejściu do szpitala Sakura. 
-  Kunoichiwa, Sakuro, mam do ciebie prośbę, przyjdź razem z Sasuke i Naruto na pole treningowe, chcę wam coś  powiedzieć. Postaraj się być z nimi za 30 minut dobrze? Tylko na ciebie mogę liczyć, jesteś z tej całej trójki najbardziej odpowiedzialna – powiedział, uśmiechając się do niej. 
- Hai! - rzekła ucieszona z tego, że Kakashi ją docenia.
 Sakura  popędziła czym prędzej znaleźć towarzyszy. Na początku postanowiła poszukać Naruto. Najpierw pobiegła do Ichiraku-ramen. Była niemal pewna, że chłopak właśnie tam się znajduje. Przeczucie jej nie myliło. Znalazła zgubę, objadającą się kolejną porcją najlepszego w Konoha ramen..
-  Ohayo, Sakura-chan. Chcesz może porcyjkę? -  zapytał, uśmiechając się blondyn.
-  Nie, chodź, musimy znaleźć Sasuke -  powiedziała, ciągnąc za sobą chłopaka.        
             Kiedy znaleźli się na zewnątrz, zaczął narzekać, że wydał prawie wszystkie pieniądze, potem tak to on, że pieniądze i ramen są dla niego najważniejsze. Sakura skarciła go za marudzenie i ruszyła przed siebie. Niebawem doszli do domu Saksuke, jednak nie zastali go tam. Domyślili się, że trenuje, więc szybko udali się w wyznaczone miejsce. Uchiha jak zwykle bez chwili wytchnienia ćwiczył. 
-  Ohayo, Sasuke-kun! -  przywitała chłopaka z entuzjazmem i błyskiem w oczach dziewczyna. 
-  Ohayo, Naruto, Sakura, czego chcecie? -  brunet jak to on od razu przeszedł do rzeczy, przerywając swój trening.
-  No właśnie nie wiem, Sakura wie, ale nie chce powiedzieć -  powiedział niebieskooki chłopak.
-  Kakachi-sensei prosił, abyśmy się tutaj wszyscy spotkali -  powiedziała spokojnie. - Oczywiście się spóźni… - pomyślała wściekle. 
Czas mijał... 5 minut, 20, 30... A po sensei ani śladu. Pojawił się dopiero po godzinie, wciskając jakiś banalny kit. Jednak po chwili poważnie przeszedł do rzeczy.
-  Jak wiecie, niedługo odbędą się zawody… - na te słowa Naruto i Sakura lekko drgnęli.- Hokage boi się, że coś może pójść nie po jej myśli. Do wioski przybędą chunnini i jonini z całego świata. Dlatego Tsunade-sama wpadła na pomysł, żeby każda drużyna z Konohy miała na oku jedną drużynę z innej wioski. Jutro przygotuje dokładniejsze informacje - skończył swoją przemowę.
-  Wow, myślałem już, że nigdy nie skończysz gadać - powiedział Naruto, za co Sakura spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
-  Głupku, to jest poważna sprawa. Może ona wpłynąć na losy całej Konohy i jej mieszkańców, a ty sobie żarty z tego robisz? - Odezwał się po raz pierwszy Sasuke. 
-  Sasuke - kun, jakiś ty mądry! - Powiedziała słodko różowowłosa.
Coś czuję, że nie będzie z nimi łatwo - pomyślał z przerażeniem sensei drużyny 7.

1 komentarz:

  1. Pomysl Tsunade dobry, zobaczymy, czy obejdzie sie bez problemow :)

    OdpowiedzUsuń