Polecam słuchać:
Real emotion (japanese).
✲✲✲
Ten dzień miał przynieść początek
ciągu niespodziewanych wydarzeń, które miały zagościć w świecie niektórych
shinobi.
Czy kiedy pewnie zdarzenie nigdy by się
nie wydarzyło, mogłaby się zmienić nasza historia? Zapewne tak, ale nie można
rozmyślać nad tym „co by było, gdyby", trzeba iść do
przodu i nie stawać w miejscu, bo stojąc tak, nie wiedząc po co, nigdy nie
dotrzemy do celu.
- Ohayo, Kakashi-sensei. -
przywitała go już w wejściu do szpitala Sakura.
- Kunoichiwa, Sakuro, mam do ciebie
prośbę, przyjdź razem z Sasuke i Naruto na pole treningowe, chcę wam coś powiedzieć. Postaraj się być z nimi za 30
minut dobrze? Tylko na ciebie mogę liczyć, jesteś z tej całej trójki
najbardziej odpowiedzialna – powiedział, uśmiechając się do niej.
- Hai! - rzekła ucieszona z tego, że
Kakashi ją docenia.
Sakura popędziła czym prędzej
znaleźć towarzyszy. Na początku postanowiła poszukać Naruto. Najpierw pobiegła
do Ichiraku-ramen. Była niemal pewna, że chłopak właśnie tam się znajduje.
Przeczucie jej nie myliło. Znalazła zgubę, objadającą się kolejną porcją
najlepszego w Konoha ramen..
- Ohayo, Sakura-chan. Chcesz może
porcyjkę? - zapytał, uśmiechając się blondyn.
- Nie, chodź, musimy znaleźć Sasuke
- powiedziała, ciągnąc za sobą chłopaka.
Kiedy znaleźli się na zewnątrz, zaczął
narzekać, że wydał prawie wszystkie pieniądze, potem tak to on, że pieniądze i
ramen są dla niego najważniejsze. Sakura skarciła go za marudzenie i ruszyła
przed siebie. Niebawem doszli do domu Saksuke, jednak nie zastali go tam.
Domyślili się, że trenuje, więc szybko udali się w wyznaczone miejsce. Uchiha
jak zwykle bez chwili wytchnienia ćwiczył.
- Ohayo, Sasuke-kun! -
przywitała chłopaka z entuzjazmem i błyskiem w oczach dziewczyna.
- Ohayo, Naruto, Sakura, czego
chcecie? - brunet jak to on od razu przeszedł do rzeczy, przerywając swój
trening.
- No właśnie nie wiem, Sakura wie,
ale nie chce powiedzieć - powiedział niebieskooki chłopak.
- Kakachi-sensei prosił, abyśmy się
tutaj wszyscy spotkali - powiedziała spokojnie. - Oczywiście się spóźni… - pomyślała wściekle.
Czas mijał... 5 minut, 20, 30... A po
sensei ani śladu. Pojawił się dopiero po godzinie, wciskając jakiś banalny kit.
Jednak po chwili poważnie przeszedł do rzeczy.
- Jak wiecie, niedługo odbędą się
zawody… - na te słowa Naruto i Sakura lekko drgnęli.- Hokage boi się, że coś
może pójść nie po jej myśli. Do wioski przybędą chunnini i jonini z całego
świata. Dlatego Tsunade-sama wpadła na pomysł, żeby każda drużyna z Konohy miała
na oku jedną drużynę z innej wioski. Jutro przygotuje dokładniejsze informacje -
skończył swoją przemowę.
- Wow, myślałem już, że nigdy nie
skończysz gadać - powiedział Naruto, za co Sakura spojrzała na niego morderczym
wzrokiem.
- Głupku, to jest poważna sprawa.
Może ona wpłynąć na losy całej Konohy i jej mieszkańców, a ty sobie żarty z
tego robisz? - Odezwał się po raz pierwszy Sasuke.
- Sasuke - kun, jakiś ty mądry! -
Powiedziała słodko różowowłosa.
Coś czuję, że nie będzie z nimi łatwo - pomyślał z przerażeniem sensei drużyny 7.
Pomysl Tsunade dobry, zobaczymy, czy obejdzie sie bez problemow :)
OdpowiedzUsuń