Podkład ♫
✲✲✲
Często
niedoceniamy tego, co mamy. A może nie potrafimy albo nawet nie chcemy?
Nie odczuwamy potrzeby, aby
przepraszać, gdy zrobimy coś nie tak. Zdarza nam się zapewne myśleć o tym, o
czym nie powinniśmy. Robimy nieodpowiedzialne rzeczy, do których boimy się
przyznać. Czym jest odwaga? Kiedyś odpowiedzieć na to pytanie było mi trudno.
Teraz wiem, że odwaga to nie staranie się wyzbyć strachu, a jedynie stawienie
się jego miażdżącej sile. Wiem też w obecnej chwili, że nie można żyć
marzeniami. Bo marzenie, które się spełniło, nie jest marzeniem - wpis z
dziennika Sakury Haruno.
✲✲✲
Czas płynął.
Dla jednych szybko, dla innych wolno. Skołatane nerwy wielu mieszkańców dawały
się we znaki. Po ataku na Konohę nic nie było i nie będzie takie samo. Dla
obywateli czas nie stał w miejscu, nawet po konfrontacji Naruto z Pein'em i
zniszczeniu wioski. Najbardziej martwiące było to, że Tsunade nadal pozostawała
nieprzytomna, a Danzo miał przejąć rządy w wiosce. Trzeba by na to coś
zaradzić, ale co? Co ja mam teraz zrobić? Bardzo mnie martwi to, że giną
shinobi, jeden po drugim. Konoha jest wystarczająco osłabiona. Nie można
pozwolić na straty w jednostkach. Jednak bez Tsunade i przy rządach Danzo
możemy zginąć wszyscy. Ehh... Dla mnie czas dawno temu stanął w miejscu.
Dokładniej 5 lat temu. Tak, to wtedy mój sens istnienia zaniknął. Od tamtej
chwili nic nie było już takie samo.
✲✲✲
Siedziała przy
niej. Kiedyś to nią się opiekowano, a teraz było zupełnie na odwrót. Jej sensei
była blada i bardzo słaba. Mogła nie przeżyć, z czego Sakura sobie doskonale
zdawała sprawę. Starała się jednak nie dopuszczać do siebie tak czarnych myśli i
ostateczności. Z jej śmiercią coś by się zakończyło. Ale… musiałoby też się
zacząć coś na nowo.
- Sakurcia - chan... - usłyszała
jego głos. Tylko on był przy niej cały czas. Pocieszał ją, dawał jej nadzieję,
przyjaźń. To, czego potrzebowała. Nikt inny się nią nie interesował. Chociaż
czas upływał i wiele rzeczy się zmieniało, jego charakter zawsze pozostawał
taki sam... niezmienny.
- Znowu przy niej siedzisz. Ehh...
Martwię się o ciebie.
- Nie powinieneś. Hinata... to o nią
się martw, a nie o mnie. Jak zawsze sama sobie poradzę - powiedziała spokojnie
dziewczyna.
- Hinata jest dla mnie ważna, ale ty
też. Jesteśmy przecież przyjaciółmi - mówił chłopak.
- No właśnie, przyjaciółmi. Więc
jeśli chcesz, aby tak pozostało, to, kiedy mówię, żebyś z czymś przestał, to
tak zrób - powiedziała Sakura, po czym nagle wstała, podchodząc do szafki,
gdzie stała woda potrzebna do zmiany opatrunków. Nastała chwila ciszy. Haruno
nie widziała twarzy Uzumakiego, bo była do niego odwrócona plecami. Po chwili
jednak usłyszała słowa, wydobywające się z ust swojego przyjaciela.
- Zmieniłaś się Sakura - chan.Gdzie
się podziała moja dawna przyjaciółka? Chcę ją z powrotem odzyskać - mówił
rozżalony.
- Myślisz, że to, co przeżyłam miało
mi pozwolić na to, by pozostać taką, jak dawniej? Też mam swoje problemy.
Przeżyłam bardzo wiele... - nie skończyła, bo jej przerwał.
- To może mi powiesz, co przeżyłaś
dokładniej? - zapytał podenerwowany.
- Nie. Nie mogę. Mam w głowie
mętlik. To wszystko... jest dla mnie trudne i nie mogę z tobą o tym rozmawiać,
dopóki nie ułożę sobie wszystkiego - powiedziała.
- Rozumiem... rób jak chcesz, ale
pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie. Tak, jak Gaara... Aa i Kakashi chciał z
tobą mówić - powiedział, szybko zmieniając temat z czerwonowłosego na inny. Nie
wiedział, co się dokładnie wydarzyło pomiędzy tą dwójką w czasie zawodów, ale
miał pewność, że coś między nimi było i na pewno jest, i będzie. - Sayonara.
Muszę iść do Hinaty, bo zapomniałem o tym, że się umówiliśmy - powiedział
pospiesznie, wybiegając z pomieszczenia. Sakura przez chwilę stała osłupiała,
po tym, co powiedział Naruto.
Ehh... Gaara... Myślałam, że to, co się wydarzyło było zwykłym przypadkiem,
ale przecież nic się nie dzieje przypadkowo. Czyżby jednak moje uczucia były
inne niż przyjaźń? Nie potrafię sobie chyba na to odpowiedzieć. Temari wróciła
już dawno temu do Suny. Może powinnam była z nią wtedy porozmawiać? A może
jednak zrobiłam dobrze? Od porwania minął już jakiś czas. Jak to wszystko
przelatuje w niewyobrażalnie szybkim tempie. Nawet tego nie zauważyłam. Miałam
za dużo na głowie. Jak ja dawno nie widziałam Sasuke - kuna...
- Dobra, idę. Nie będę taką
spóźnialską jak Kakashi - sensei. - to mówiąc, poszła, szukać swojego
nauczyciela. Naruto oczywiście o najważniejszym zapomniał jej powiedzieć.
Mianowicie, gdzie mają się spotkać.
- Baka - zaklęła cicho pod nosem.
✲✲✲
Sytuacja może się wymknąć spod kontroli. To by było dla nas bardzo
niekorzystne. Trzeba pomyśleć, co teraz. Mam pewność, że za niedługo będą się
starać rozwiązać zagadkę ginących shinobich. Konoha jest osłabiona. Ciekawe, na
prawdę ciekawe... już za niedługo zacznie się robić bardzo ciekawie, zwłaszcza,
gdy będą zmuszeni prosić o pomoc swoich sprzymierzeńców. To pewne, że połączą
siły. Będzie źle, jeśli inne wioski też się do nich przyłączą. Jednakże, skoro
pięć głównych wiosek ani żadna z przybocznych nie współpracowały, aby pokonać
Akatsuki, to moje obawy się nie spełnią. A nawet gdyby spełniły... nie będą
sobie ufać i będzie gorzej, niż gdyby pracowali oddzielnie, w pojedynkę. Z
resztą... nie będę się przemęczać. Czas pokarze. Zobaczymy, jaki wykonacie
ruch. Może uda mi się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? Hm... Będzie
zabawa. Tym razem, tak łatwo z naszą wioską wam nie pójdzie, jak wtedy.
✲✲✲
- Karin, Yuugo, Suigetsu -
powiedział Uchiha.
- Hai - powiedzieli chórkiem.
- Skoro nie ma już Itachi’ego,
przydałoby się zrównać raz, a dobrze z ziemią Konohę. Obecnie jest słaba i nie byłaby
tak dużym wyzwaniem. Pein odwalił kupę dobrej roboty, oczyścił teren, można
powiedzieć. Ale był głupcem. Przez pewną osobę, stracił życie - mówił dowódca.
- Nani?- rzekła ze zdenerwowaniem Karin.
- Teraz nie istotne, co i jak z nim
było. Trzeba pomyśleć, co powinniśmy robić dalej - mówił zamyślony czarnooki.
✲✲✲
Chodziła i pytała wszystkich, ale
nikt nie widział Kakashiego. Miała tego dosyć, jednak musiała go znaleźć. Skoro
chciał coś od niej, to pewnie poważna sprawa.
- Głupi Naruto - powiedziała
dziewczyna.
- Hej Sakura. Czemu to Naruto jest
głupi? - zapytał ni z tego, nie z owego, pojawiający się z nikąd Kakashi
(wyskoczył znienacka jak diabeł pokropiony święconą wodą - dop. autorki).
- To już nie ważne. Więc, o czym
chciałeś ze mną porozmawiać? - spytała od razu, przechodząc do rzeczy. Nastała
chwila ciszy między nimi.
- Mamy pewne problemy. Jak zapewne
słyszałaś, giną shinobi. To może wywołać III Wielką Wojnę Shinobi'ch. Dlatego
musimy temu jakoś zaradzić. Chciałbym, abyś się dowiedziała pewnych rzeczy.
Wiem, że masz dużo pracy i o takie coś powinna prosić Hokage, ale nie mam
innego wyjścia - mówił Kakashi.
✲✲✲
Starała się pomagać ile tylko mogła.
Nie była medycznym ninja i za bardzo nie znała się na lekarstwach i tego typu
rzeczach. Broń, na tym się znała.
- Tenten - usłyszała za sobą.
- Neji - san, o co chodzi? -
zapytała dziewczyna.
- Zostałem przysłany tutaj po
lekarstwa dla rannych.
- Aha. Dobrze, to zaraz ci je dam -
powiedziała dziewczyna, przeszukując szafki. - Albo i nie - mówiła załamana.
- Co się stało? - zapytał Hyuuga.
- No, bo ja nie wiem, gdzie są te
leki - oznajmiła zmieszana, jak i zawstydzona szatynka.
- Rozumiem. W takim razie poszukamy
razem - powiedział, uśmiechając się.
- Neji - san... Hai - rzekła,
oddając uśmiech.
Nie minęło
wiele czasu, jak w wiosce zapanował hałas. Spowodowany był on tym, iż Tsunade
się w końcu obudziła. Każdy był rozradowany tym faktem. No dobra, nie każdy.
Szczęśliwy z tego powody nie był Danzo. Blondynka, co prawda była jeszcze
bardzo słaba, jednak w głowie miała tylko sprawy związane z wioską.
- Tsunade - sama, powinnaś
odpoczywać - oznajmił Gai.
- Przestań chrzanić. Sprowadźcie
Kakashi'ego - powiedziała ostro Hokage. Chwilę później siwowłosy zjawił się
wraz z Sakurą. Po ich zjawieniu, zaczęli rozmawiać na ważne dla wioski sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz