wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 23


Podkład

✲✲✲


Czym jest bezradność i niechęć?  Czy one w ogóle się od siebie różnią? Gdyby się głębiej zastanowić, jedni by mówili, że są identyczne, a inni, iż jest między nimi spora różnica. Co jest prawdą, a co nie? Gdzie jest przepaść i granica pomiędzy nimi? Te pytania są nurtujące. Bezradność jest przytłaczająca. Nie raz jest ona spowodowana niechęcią do kogoś lub czegoś. Między nimi leży cienka granica. Kiedy się ją przekroczy, trzeba uważać, aby nie wpaść w ich bezdenną przepaść, z której nie ma powrotu. Spadając tak w tą mroczną otchłań, staczamy się na dno i jesteśmy coraz gorsi. Od tego może zacząć się historia zła w naszych sercach. Bo przecież na drzewie dobrych intencji jest wiele kwiatów, ale mało owoców.
                
   ✲✲✲


                Wszędzie wrzało. Prawie każdy poznał dobrą nowinę. Jednak praktycznie nikt nie znał sytuacji, w której się znaleźli. Wioska zrujnowana, a IV Wielka Wojna Shinobi’ch mogła wybuchnąć w każdym momencie. Nie było rady. Szybkie działanie jest tyłków tej chwili możliwością wydostania się z tej katastrofalnej sytuacji. Jedyną szansą, która mogła by to wszystko powstrzymać, było odnalezienie osoby, powodującej cały ten bałagan.
Hokage nawet jeśli była nieprzytomna przez tak długi okres czasu, to w obecnej chwili wiedziała, iż coś się święci i trzeba temu jakoś zaradzić.
- W jakiej jesteśmy sytuacji, Kakashi? – zapytała kobieta.
- Hokage – sama, nie powinnaś się przemęczać, nie odzyskałaś jeszcze sił… - nie skończył mówić Kakashi.
- Jaką mamy sytuację, pytam?! –powiedziała wkurzona.
-Wioska jest w trakcie odbudowy. Zaczęli ginąć shinobi. Jesteśmy prawie pewni, że podejrzenia spadną na nas, pomimo obecnej sytuacji – rzekł jouonin.
- Rozumiem. W takim razie trzeba temu zaradzić – mówiła, rozmyślając. Po chwili powiedziała. – Mam pewien pomysł. Sakura, przynieście coś do pisania – rozkazała kobieta. Po niedługim czasie zaczęła coś pisać na kartce. Gdy skończyła, dała list Kakashi’emu i posłała mu porozumiewawcze spojrzenie.

✲✲✲


W pewnym miejscu, przy dużym stole siedziało kilkoro osób. Ich twarzy nie było widać, ponieważ w pomieszczeniu, gdzie się znajdowali, panowała prawie całkowita ciemność. Jedynym światłem była płonąca świeca. Trwała cisza, która przerazić mogła nie jednego mężnego ninja.
- Co teraz zrobimy? Sprawy idą za daleko. Zapewne już są szykowane jakieś działania, musimy… - ozwał się jeden, ale mu przerwano.
- Cisza! – po sali rozniósł się doniosły, kobiecy głos.
- Doskonale wiem, co się dzieje. Mam plan działania, jednak… Są wśród nas zdrajcy  – w tej chwili rozniosły się po sali zdziwione głosy zebranych. – Nie zdobędziemy w ten sposób nic. Dlatego podjąłem decyzję - powiedział przywódca. – Mam dla ciebie zadanie – rzekł. Osoba dobrze wiedziała, że to o nią chodzi.

                       ✲✲✲


                List natychmiastowo został wysłany. Po dwóch dniach doszedł na miejsce. Suna – to pustynna kraina. Wioska, która kiedyś potęgą przewyższała Konohę. To właśnie do nich – do swoich sprzymierzeńców zwróciła się Tsunade. Próba, a raczej propozycja korzystna nie tylko dla Piasku i Liścia, ale także do innych była omawiana w obecnej chwili podczas zebrania.
- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł – powiedział jeden.
- Nie ma wyjścia. Musimy im pomóc, w innym wypadku obróci to się przeciwko nam – powiedział drugi.
- Racja. III Wielka Wojna Shinobi’ch wisząca w powietrzu nie jest zbyt miłą propozycją – rzekł trzeci.
- Ja się wszystkim zajmę. Jutro albo lepiej, dzisiaj napiszę pismo i wyślę do Liścia – postanowił Gaara, poczym wstał i wyszedł, zostawiając zebranych doradców.

            To takie męczące. Sprawa jest poważna, a oni jeszcze robią głupie narady, zajmujące sporo czasu, a prowadzące do decyzji, którą sam bym podjął i to o wiele szybciej. Muszę teraz tylko napisać odpowiedź i czekać na ruch Tsunade. Prosiła o zaufanie. Sakura i Naruto mają 100 % ufności do niej, więc i ja postąpię tak samo. Trzeba się spieszyć. Jestem ciekawy, co siedzi w głowie Hokage – sama. Dowiem się tego za niedługo, ale co się wydarzy i jak sprawy się potoczą, to już inna bajka – myślał Gaara. Po chwili wszedł do swojego biura, napisał wiadomość, a ona niedługo potem była w drodze do Ukrytego Liścia.

✲✲✲


                Każdy starał się zrobić tyle, ile mógł, aby pomóc w odbudowie wioski. Prace szły powoli, a efekty dotychczas były prawie niewidoczne. Ale czego się można spodziewać w ciągu tak krótkiego czasu?
                Odpowiedź, na którą niecierpliwie czekała Tsunade, w końcu dotarła. Wiadomość była potwierdzająca współpracę, więc kobieta mogła wdrożyć swój plan w życie. Dotąd wszystko szło świetnie i po jej myśli, ale na jak długo? Sytuacja wymagała radykalnych środków i nadzwyczajnej ostrożności, to pewne. Po znacznej długości czasu zdecydowała się. Wiedziała już, kogo wezwać, aby to wyzwanie rangi S zakończyło się sukcesem. Nie było czasu do stracenia. Mimo jej złego stanu zdrowia, robiła, co mogła.
- Shizune, mam do ciebie prośbę – powiedziała blondynka, nieco podnosząc się z posłania.
- Tak, Hokage – sama? – zapytała brązowowłosa.
- Przyprowadź do mnie Sakurę, Kibę, Ino, Sai’a, a i Naruto – powiedziała żółtooka, opadając na łóżko.Niedługo potem piątka shinobi’ch stawiła się przed obliczem Hokage. Panowała tam niezwykła cisza. W końcu Tsunade przemówiła.
- Mam dla was bardzo ważne zadanie – rzekła cicho, jednak stanowczo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz