Podkład ♫
✲✲✲
Czas -
nieodłączna cząstka życia, która potrafi mieć swoje decydujące słowo. On leczy
rany jak i przeważa w wielu sytuacjach. W życiu to on dominuje. Pozwala
przemyśleć swoje błędy, uczucia, zdarzenia z przeszłości. Nadaje równowagę
całemu systemowi, który tutaj działa. W jednym momencie, jednej sekundzie może
zdarzyć się bardzo wiele.
✲✲✲
Wyruszyli
niedługo po zmierzchu. Nie było czasu do stracenia. Podążali ciemnym lasem.
Liście poruszane przez wiatr szamotały się na drzewach, a już chwilę później
niektóre unosiły się w powietrzu. Te pozostawione na gałęziach wydawały szumy i
szmery, podobne do pieśni, przemawiały leśną, sekretną wiadomość, jednak nie
daną się odkryć i zrozumieć nikomu. Wystrój był mroczny, mrożący krew w żyłach,
straszny i przerażający. Kora drzew przypominała teraz wstrętnie się śmiejące
twarze. Skacząc tak, widzieli w dole pustkę. Spomiędzy koron tych posępnych,
wysokich „staruszków”, co jakiś czas w głąb lasu wpadał blask księżyca.
Pokazywał, iż to, co wydawało się straszne w rzeczywistości wyglądało inaczej.
Gdyby znajdowali się na otwartej przestrzeni mogliby dostrzec
gwieździste niebo. Ciemny błękit doskonale komponował się na tle jaśniejących
poświat struktur niebieskich. Z każdym skokiem byli coraz bliżej.
Czas....
Tak bardzo go potrzeba, a brakuje go, gdy trzeba.
Tak bardzo potrzebny, a jednak niedostępny.
Słuchaj
tego cichego szeptu przekazywanego w tajemnicy przez ten las. Ostrzega cię.
Przed czym? Przed twoimi błędami. Przed tymi zdarzeniami. Posłuchaj ich, dobrze
radzą. Uciekaj! Uciekniesz? Nie, zostaniesz. Twój honor ci nie pozwala. Można
utracić godność i dumę, bo mniej bolą, ale tracąc honor, okrywasz się hańbą.
Słuchaj, pieśń jest dla ciebie. Co mówi? Mówi, że nawet najodważniejszy czyn ku
ratowaniu czegoś, nie raz nie warty jest poświęceń i wyrzeczeń. Posłuchasz?
Tylko ty możesz na to pytanie odpowiedzieć. Ale pamiętaj. One zawsze ci pomogą,
wystarczy, że się wsłuchasz w słowa.
Noc
powoli mijała. Piękność i niezwykłość znikała. Następował świt. Niezwykły i
urzekający. Niebo jaśniało i cieszyło się nadchodzącym dniem. Tak. Jest kilka
chwil, dla których warto żyć i oddać się szaleństwu.
Byli
zmęczeni, ale nie zatrzymywali się. Biegli cały czas przed siebie, bez ustanku
do celu. Po jakimś czasie las zaczął się przerzedzać. Powoli zielona trawa przemieniała
się w sypki i jeszcze zimny piasek. Bezkresny, wyschnięty ocean
piasku. Same wydmy. Ktoś, kto by się tu zgubił i nie odnalazł pomocy, długo by
nie przeżył. Zero wody, zwierząt oraz jakiejkolwiek roślinności. To zupełnie inny
świat. Nie ten, do którego shinobi przywykli. Zapuszczając się w te strony
trzeba być pewnym swojej decyzji i przygotowanym na wszystko.
Biegli. Cały czas
przed siebie. Po dosyć długim czasie zaczęły się ukazywać zarysy bram wioski. Sakurze
na ten widok przyspieszyło serce. Nie wiedziała jak zareaguje, gdy go zobaczy
po tak długim czasie. Z każdym krokiem byli coraz bliżej. W końcu
doszli. Przeszli przez bramę bez zatrzymania przez strażników. Kierowali się do
głównej siedziby kage. Ludzie przyglądali im się z zaciekawieniem. Po
niedługiej chwili i natarczywym przyglądaniu się gapiów, byli w budynku
Kazkage. Weszli do środka, gdzie od razu dostali informacje, że szanowny już na
nich czeka i wskazówki, gdzie mają iść. Szli przez długie korytarze, a potem
wysokie schody. W końcu znaleźli się pod gabinetem Gaary. Sakura przełknęła
ślinę, mając nadzieję, że nie będzie tak źle, jak się spodziewała. Kiba zapukał
do drzwi. Nastąpiła chwila grozy, normalnie wejście smoka. Znaleźli się w dużym
pomieszczeniu. Na parapecie stała mała roślinka. Duże okno wpuszczało do
gabinetu mnóstwo światła, a widok jaki się za nim rozciągał, był niesamowity,
szczególnie o zachodzie i wschodzie słońca. Ściany były w kolorze piaskowym, a
podłoga cedrowa. Sakurze i Gaarze serca przyspieszyły z powodu swoich widoków.
Nie pokazali jednak tego po sobie. Zmienili się. Wiedzieli to oboje.
- Witajcie w Sunie. Zapewne Tsunade
o wszystkim wam powiedziała. Powiem krótko, zwięźle i na temat. Nie zamierzam
wam truć. Z rana ruszamy do jednej z zamkniętych wiosek. Musimy dowiedzieć się,
kto stoi za zaginięciami shinobich. Reszta wyjaśni się z czasem. To by było na
tyle. Idźcie odpocząć. Matsuri pokażwam pokoje - zakończył Kazekage, patrząc
cały czas na Sakurę. Powoli zaczęli opuszczać jego gabinet. Miał wielką ochotę,
aby porozmawiać z dziewczyną, ale stwierdził, że jest za wcześnie. Po tak
długim czasie rozstania nagle się widzą. Muszą dać sobie czas.
- Cieszę się, że cię widzę -
powiedziała Sakura, zamykając za sobą i resztą drzwi. Gaarę zszokowały jej
słowa, ale także i pocieszyły, podnosząc go na duchu.
✲✲✲
W
między czasie i Hebi, i Akatsuki nie próżnowali. Połączyli swoje siły. Sasuke
został wysłany po ośmioogoniastego. Zawalił na całej linii. Nie wykonał misji.
Teraz wraz z Yuugoi Suigetsu, a no i Karin szedł do jakiejś wioski. I po co? A
bo ja wiem? Zapytajcie go. Nie chciał mi powiedzieć o swoich planach. Ale ja
tak tego nie zostawię. A więc, szedł po to, aby załatwić ważną sprawę, która
nie cierpiała zwłoki.
✲✲✲
- Jesteś pewny, że dobrze robisz? -
zapytała kobieta.
- Oczywiście. Wszystko jest jak
puzzle lub szachy. Ja tym mechanizmem kieruję. W szachach pionkami są wszyscy
moi szpiedzy oraz obiekty potrzebne do dalszej części moich planów. W sumie to
można to też porównać do budowy silnika hm... - powiedział dowódca.
- A puzzle? O silniku nie wspominaj,
a pff... - rzekła.
- Puzzle moja droga to układanka.
Kiedy każdy element się zgadza ona wychodzi, jednak kiedy się różni, element
jest niepotrzebny - powiedział mężczyzna, przesuwając jeden pionek do
przodu i dodając jeden puzzel do układanki. - Plan A niedługo się rozpocznie. A
w między czasie może chcesz posłuchać o tym, jak zbudowany jest silnik?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz