Podkład ♫
Wróciła do domu. Jej zdziwienie sięgnęło granic, po tym, co zobaczyła.
Nie dała jednak po sobie tego poznać. Przywitała się i udała na górę. Zapukała,
a gdy usłyszała „proszę”, weszła. Czerwonowłosy siedział na łóżku. Jego włosy
błyszczały w słońcu, wpadającym do pomieszczenia przez okno.
- Widziałeś? –
zapytała.
- Tak. Kim jest ten
dzieciak? – zastanawiał się.
- Jest z Iwa Gakure
na pewno – rzekła.
✲✲✲
- Sokka. A więc
dziękuję. A właśnie… Jak sprawy z
Kazekage-sempai? – zapytała.
- Uh… Sama nie
wiem. To mnie przerasta – mówiła.
- W życiu są
chwile, ludzie i idee, o które warto walczyć – to mówiąc, wstała i poszła w
znanym tylko sobie kierunku.
✲✲✲
Siedział. Patrzył w gwiazdy. Prawie jak w dzieciństwie. Usiadła koło
niego. Zastanawiała się, czy to możliwe.
- Takeshi… On wrócił, prawda? – pokiwał głową na tak.
- Trzeba cos zrobić – rzekł. W tym momencie zaczął płakać i przytulił
się do niej.
✲✲✲
Nie wiedziałem, co
siędzieje. Wszystko szło nie tak. Karin nie żyła. Yuugo i Suigetsu gdzieś
zniknęli. Jeszcze moje oczy.. Eh… Itachi braciszku… Dlaczego życie nie mogło
być takie łaskawe. Nande…?
✲✲✲
Sakura
nie mogła zasnąć. Poszła się przejść. Zupełnie tak, jak kiedyś, przypomniała
się jej sytuacja. Sama nie wiedziała, ale miała jakieś dziwne przeczucie. Szła
przed siebie. Nie bała się jakoś specjalnie. Zmieniła się. Stała się jeszcze
twardsza. Ale nie silniejsza. Na tym świecie była nikim. Nic nie znaczyła. W
porównaniu z sanninami, przywódcami wiosek, itp. Bycie ninja nie jest łatwe. Jednak
świadomość, że komuś pomogliśmy jest ogromna. Idąc tak i rozmyślając, nawet nie
wiedziała, kiedy oddaliła się od obozu. To było nierozsądne, bo ktoś mógł ją
obserwować, mogła zginąć. Jednak jakie to by miało znaczenie? Jednego medic-ninja
mniej. I właśnie wtedy usłyszała szum. Czyżby sytuacja sprzed kilku lat miała
się powtórzyć? Poszła w kierunku, z którego dochodził odgłos wody. Otoczony
dookoła drzewami wodospadzik był wspaniałym miejscem. Wszystko tam wydawało się
być magiczne i zaczarowane. Szkoda tylko, że ludzie cokolwiek zaczynają
rozumieć dopiero po fakcie. Sama sobie dopiero teraz zdała z tego sprawę.
Żałowała wielu wydarzeń, ale czasu się cofnąć, niestety, nie da. Usiadła na
skale. Zagłębiła się w rozmyślaniach.
- Ładnie tu, co nie? –
powiedział. Spojrzała na chłopaka, który stał kawałek od niej.
- Tak. Koji… Jak poznałeś
pozostałych? – zapytała.
- Z Hirokim wychowywałem się od
dziecka. Hm… Gemmei I Takeshie’ego poznaliśmy podczas jednej misji. Tak samo
Hanae. Nie było łatwo, ale… Za nic nie oddałbym ani nie zmienił przeszłości –
odpowiedział.
- Sokka..
- Wiesz, nie należy się tak
wszystkim przejmować. Trzeba też wszucić na luz po prostu – powiedział, uśmiechając
się.
- Nie jesteście tacy źli, jak
mogłoby się wydawać – odparła.
- Dzięki, dobrze wiedzieć –
zaczął się śmiać.
Właśnie teraz coś zrozumiałam.
Nie mogę ciągle polegać na kimś czy na czymś, sama też muszę coś robić. Muszę
też dać coś od siebie, a nie tylko brać. Czasem naprawdę pozory mylą…
Spójrz na ten świat
I powiedz, co widzisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz