Podkład ♫
Nikt nie wiedział właściwie, co się wydarzyło.
Wszyscy byli zszokowani, jednak już po chwili Gaara odzyskał trzeźwość umysłu.
- Tak więc… To by było na tyle. Mamy na razie spokój. Ale co następne?
Sakura, Ino, jak z wami? Musicie odzyskać siły, następnie uleczyć siebie i
pozostałych – odparł. – Rozbijemy nieopodal obóz i rano wracamy do wiosek. Damy
znać tym z Yuuki. Chociaż… Pewnie tamci ich zawiadomią.
- Skąd ta pewność? – zapytała Ino.
- Bo zapewne udali się do wioski. Gdzie jej będzie lepiej, jak nie w
mroźnej Yuuki? – odparł.
✲✲✲
Nastał ranek. Wypoczęci shnobi powstawali.
Wszystkie rany jakie odnieśli zostały wyleczone przez medic-ninja. Teraz
musieli wrócić do swoich wiosek. Jednak czy tego rzeczywiście każdy chciał?
Smak przygody naprzeciwko nudy. Miłość kontra samotność.
✲✲✲
Minęły dwa dni, podczas których no Sabaku i
Haruno nie wykorzystali na rozmowę. Wiadomości z Yuuki nie było. Nawiasem
mówiąc pewnie jesteście ciekawi, co w Konoha? Rządy Naruto… Strach się bać czy
warto żyć? Co z Tsunade? Jak odbudowa wioski i co z przyjaciółmi naszych
dzielnych shinobi? Co ich jeszcze czekało. Czy placki są nadal na przecenie? To
pytania zadręczały nie jednego ninja. Nie wiedzieli nic o swoim domu od czasu
wyruszenia na misję. Cóż się dziwić? Minęło trochę czasu. Sporo się wydarzyło.
Po jakimś czasie shinobi weszli na teren wioski. Wszyscy się
porozchodzili. Jedni coś zjeść, inni spotkać się ze znajomymi czy też odpocząć.
Sakura z Gaarą udali się do Hokage.
- Wiedziałem, że wam się uda! Prawda babciu?
- Naruto!! – dało się słyszeć zderzenie pięści Tsunade z głową blondyna.
- Sensei, dobrze widzieć, ze wracasz do formy – ucieszyła się Haruno.
- Ciekawe co z tymi z Yuuki? – zastanawiał się Gaara.
Nagle dało się słyszeć tupanie gdzieś na korytarzu i po chwili pukanie
do drzwi. Do środka weszła zdyszana TenTen.
- Hm… Co się stało? - zapytał
naruto.
- Shikamaru… Temari… Oni… - dyszała. – Oni… Się… Pobierają! – wszyscy byli
w szoku.
- Nani?! – krzyknęli Naruto i Sakura razem. Wszyscy wybiegli i popędzili
do owej dwójki shinobi, jednak widząc ich szczęście, wszelkie zdziwienie minęło
i pojawiła się radość.
- No to świętujemy – rzekł Naruto.
Po jakimś czasie Sakura poczuła się znużona i wyszła na zewnątrz.
Chciała pobyć sama. Cieszyła się i zazdrościła im, jednak czy związanie z drugą
osobą było odpowiednie w ich życiu? Zanim postanowi się coś tak ważnego, trzeba
to dokładnie przemyśleć.
- Co cię trapi? – usłyszała.
- Gemmei-sempai, co ty tu..?
- Zostaliśmy wysłani do was z podziękowaniami. Mamy specjalne
przepustki, więc nas wpuszczono – odparła.
- Dobrze, że nic ci nie jest.
- Zawsze się jakoś ratuję. Spójrz… Świetnie się bawią. Chciałabym umieć
z taką łatwością się przystosowywać – rzekła, patrząc na kolegów z drużyny,
którzy przyłączyli się do świętowania z shinobi’mi z Konohy i Suny. – Więc? Co
cię trapi?
- Czy miłość w naszym świecie ma sens? – zapytała różowowłosa.
- Ma, jeśli jest szczera, dobrotliwa, wierna… Można by tak jeszcze
wymieniać i wymieniać, ale w miłości jest tak, że jeden człowiek potrzebuje
drugiego – odrzekł, patrząc na Fukao, która miała wbity wzrok w niebo.
- Takeshi-kun… - w tym momencie niebieskowłosa wstała i spokojnym
krokiem poszła w swoją stronę. Chłopak jeszcze chwilę patrzył za nią, po czym
zawołał Hiroki’ego i Koji’ego, aby poszli odpocząć.
- Hej, Gemmei-chan!
- Co chcesz? – zapytała.
- Chodź z nami! Pokażemy ci
prawdziwe piękno, ukryte tam, w gwiazdach.
✲✲✲
Przygotowania szły pełną parą. Wszystko
wydawało się być bardzo dziwne. Jeszcze nie tak dawno zdawało się, że
rozpocznie się wojna, która była głównym tematem rozmów i myśli, a tu proszę.
- Shikamaru! Znowu nic nie robisz? Jest tak mało czasu, a ty
leniuchujesz?!
- To takie kłopotliwe – powiedział, przysuwając do siebie i całując
Temari. – Kocham cię.
- Ja ciebie też, a teraz i tak chodź.
Kiedy tak przyglądałam się ich szczęściu,
byłam po prostu zazdrosna. Jednak cieszyłam się, że przynajmniej oni są
szczęśliwi. Miałam nadzieję, że im się uda. Naruto w końcu spróbował pokochać
Hinatę i zapomnieć o mnie. TenTen i Neji też byli szczęśliwi. Rock… No cóż, jak
to on, nadal trenował, a Gai próbował dalej pokonać Kakashi’ego-sensei. Rządy
nadal sprawowała Tsunade, natomiast Shino i Kiba zaprzyjaźnili się. Choji wciąż
miłował jedzenie. Wydawać by się mogło, że jest wspaniale, jednak w naszym
życiu tak by nie może. Nie jestem pesymistką, ale wiem, jak to jest byś
shinobi. Ta niepewność i niebezpieczeństwo czy ktoś wróci z misji.
- Za bardzo się przejmujesz. Nie myśl o tym, co może być, patrz na to,
co masz i co możesz zdobyć – powiedziała Gemmei.
- Wiesz co? Czasem zastanawiam się, co bym zrobiła bez przyjaciół.
- Czasem trzeba dać komuś szansę. Zrozumiałam to w końcu po tak długim
czasie. Weź sprawy w swoje ręce, jeśli tego naprawdę chcesz – odparła.
- Jeśli go kochasz… - rzekł Koji.
- …i on ciebie… - dodał Hiroki.
- … to działaj! – zakończył Takeshi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz