wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 42

Podkład


Nikt nie wiedział właściwie, co się wydarzyło. Wszyscy byli zszokowani, jednak już po chwili Gaara odzyskał trzeźwość umysłu.
- Tak więc… To by było na tyle. Mamy na razie spokój. Ale co następne? Sakura, Ino, jak z wami? Musicie odzyskać siły, następnie uleczyć siebie i pozostałych – odparł. – Rozbijemy nieopodal obóz i rano wracamy do wiosek. Damy znać tym z Yuuki. Chociaż… Pewnie tamci ich zawiadomią.
- Skąd ta pewność? – zapytała Ino.
- Bo zapewne udali się do wioski. Gdzie jej będzie lepiej, jak nie w mroźnej Yuuki? – odparł.


✲✲✲


Nastał ranek. Wypoczęci shnobi powstawali. Wszystkie rany jakie odnieśli zostały wyleczone przez medic-ninja. Teraz musieli wrócić do swoich wiosek. Jednak czy tego rzeczywiście każdy chciał? Smak przygody naprzeciwko nudy. Miłość kontra samotność.


✲✲✲


Minęły dwa dni, podczas których no Sabaku i Haruno nie wykorzystali na rozmowę. Wiadomości z Yuuki nie było. Nawiasem mówiąc pewnie jesteście ciekawi, co w Konoha? Rządy Naruto… Strach się bać czy warto żyć? Co z Tsunade? Jak odbudowa wioski i co z przyjaciółmi naszych dzielnych shinobi? Co ich jeszcze czekało. Czy placki są nadal na przecenie? To pytania zadręczały nie jednego ninja. Nie wiedzieli nic o swoim domu od czasu wyruszenia na misję. Cóż się dziwić? Minęło trochę czasu. Sporo się wydarzyło.
Po jakimś czasie shinobi weszli na teren wioski. Wszyscy się porozchodzili. Jedni coś zjeść, inni spotkać się ze znajomymi czy też odpocząć. Sakura z Gaarą udali się do Hokage.
- Wiedziałem, że wam się uda! Prawda babciu?
- Naruto!! – dało się słyszeć zderzenie pięści Tsunade z głową blondyna.
- Sensei, dobrze widzieć, ze wracasz do formy – ucieszyła się Haruno.
- Ciekawe co z tymi z Yuuki? – zastanawiał się Gaara.
Nagle dało się słyszeć tupanie gdzieś na korytarzu i po chwili pukanie do drzwi. Do środka weszła zdyszana TenTen.
- Hm… Co się stało?  - zapytał naruto.
- Shikamaru… Temari… Oni… - dyszała. – Oni… Się… Pobierają! – wszyscy byli w szoku.
- Nani?! – krzyknęli Naruto i Sakura razem. Wszyscy wybiegli i popędzili do owej dwójki shinobi, jednak widząc ich szczęście, wszelkie zdziwienie minęło i pojawiła się radość.
- No to świętujemy – rzekł Naruto.
Po jakimś czasie Sakura poczuła się znużona i wyszła na zewnątrz. Chciała pobyć sama. Cieszyła się i zazdrościła im, jednak czy związanie z drugą osobą było odpowiednie w ich życiu? Zanim postanowi się coś tak ważnego, trzeba to dokładnie przemyśleć.
- Co cię trapi? – usłyszała.
- Gemmei-sempai, co ty tu..?
- Zostaliśmy wysłani do was z podziękowaniami. Mamy specjalne przepustki, więc nas wpuszczono – odparła.
- Dobrze, że nic ci nie jest.
- Zawsze się jakoś ratuję. Spójrz… Świetnie się bawią. Chciałabym umieć z taką łatwością się przystosowywać – rzekła, patrząc na kolegów z drużyny, którzy przyłączyli się do świętowania z shinobi’mi z Konohy i Suny. – Więc? Co cię trapi?
- Czy miłość w naszym świecie ma sens? – zapytała różowowłosa.
- Ma, jeśli jest szczera, dobrotliwa, wierna… Można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale w miłości jest tak, że jeden człowiek potrzebuje drugiego – odrzekł, patrząc na Fukao, która miała wbity wzrok w niebo.
- Takeshi-kun… - w tym momencie niebieskowłosa wstała i spokojnym krokiem poszła w swoją stronę. Chłopak jeszcze chwilę patrzył za nią, po czym zawołał Hiroki’ego i Koji’ego, aby poszli odpocząć.

- Hej, Gemmei-chan!
- Co chcesz? – zapytała.
- Chodź z nami! Pokażemy ci prawdziwe piękno, ukryte tam, w gwiazdach.


✲✲✲


Przygotowania szły pełną parą. Wszystko wydawało się być bardzo dziwne. Jeszcze nie tak dawno zdawało się, że rozpocznie się wojna, która była głównym tematem rozmów i myśli, a tu proszę.
- Shikamaru! Znowu nic nie robisz? Jest tak mało czasu, a ty leniuchujesz?!
- To takie kłopotliwe – powiedział, przysuwając do siebie i całując Temari. – Kocham cię.
- Ja ciebie też, a teraz i tak chodź.

Kiedy tak przyglądałam się ich szczęściu, byłam po prostu zazdrosna. Jednak cieszyłam się, że przynajmniej oni są szczęśliwi. Miałam nadzieję, że im się uda. Naruto w końcu spróbował pokochać Hinatę i zapomnieć o mnie. TenTen i Neji też byli szczęśliwi. Rock… No cóż, jak to on, nadal trenował, a Gai próbował dalej pokonać Kakashi’ego-sensei. Rządy nadal sprawowała Tsunade, natomiast Shino i Kiba zaprzyjaźnili się. Choji wciąż miłował jedzenie. Wydawać by się mogło, że jest wspaniale, jednak w naszym życiu tak by nie może. Nie jestem pesymistką, ale wiem, jak to jest byś shinobi. Ta niepewność i niebezpieczeństwo czy ktoś wróci z misji.
- Za bardzo się przejmujesz. Nie myśl o tym, co może być, patrz na to, co masz i co możesz zdobyć – powiedziała Gemmei.
- Wiesz co? Czasem zastanawiam się, co bym zrobiła bez przyjaciół.
- Czasem trzeba dać komuś szansę. Zrozumiałam to w końcu po tak długim czasie. Weź sprawy w swoje ręce, jeśli tego naprawdę chcesz – odparła.
- Jeśli go kochasz… - rzekł Koji.
- …i on ciebie… - dodał Hiroki.
- … to działaj! – zakończył Takeshi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz