Podkład ♫
To, co od nich usłyszałam, dało mi sporo do
myślenia. Sama już nie wiedziałam, jak mam postąpić. Uczucia i ta niepewność
tak bardzo przez ten dług czas mnie dręczyły, że nie miałam siły do podjęcia
walki. Czekałam. W gruncie rzeczy próbowałam także wymazać z pamięci Sasuke.
Sądzę, że mi się to udało. W końcu przestałam go kochać. Przez spory odcinek
czasu, myśli miałam nim zaprzątane, ale teraz… Nie, nie interesowało mnie to
wcale, a wcale. Teraz byłam zbyt podekscytowana ślubem Temari. W rzeczy samej,
byłam świadkiem, zupełnie tak, jak Gaara. Z pewnością, gdyby świętej pamięci
Asuma żył, to on by zajął to miejsce. Gemmei i reszta mają rację, muszę
wyluzować trochę eh…
Czas płynął tak szybko, że nim się
obejrzałam nastąpił dzień ślubu. Dobiegły końca wszelkie przygotowania. Wszyscy
byli zdenerwowani i zabiegani. Już od rana panował wielki gwar i zamieszanie.
Co prawda, nie wszyscy byli jednak zdenerwowani. Chłodne usposobienie i spokój
Gemmei mi się udzielił. Siedziałam z nią w ciszy. Obie byłyśmy gotowe.
Wyglądałyśmy zupełnie inaczej, niż zazwyczaj. Czułam się piękna. Po raz
pierwszy tak bardzo wyjątkowa. Niedługo uroczystość miała się rozpocząć. Kościół
powoli się zapełniał. W pewnym momencie wszedł Gaara. Aż zabrakło mi tchu.
Szybko odwróciłam wzrok i przybrałam niewzruszony wyraz twarzy. Usiadł
niedaleko mnie. Serce mało mi z piersi nie wyskoczyło. Starałam się uspokoić,
jednak to było trudne. Wyglądał fantastycznie. Wspaniale prezentował się w
garniturze. Wyglądał tak seksownie. Pewnie musiałam być czerwona jak te
dojrzałe wiśnie.
✲✲✲
Nawet teraz nie mogłem uwierzyć w to
wszystko. Moja twarda starsza siostrzyczka wychodzi za mąż. Nie spodziewałem
się, że to się kiedykolwiek wydarzy. To nieprawdopodobne. Już z rana trwały
przygotowania. Szczerze mówiąc, miałem dość. To było takie męczące. Nie mogłem
odpocząć. Cała uroczystość miała być pierwszego dnia w Konoha, a następnie
przeniesiona do Suny. W sumie ciekawe, gdzie zamieszkają.
W końcu poszedłem do kościoła. Piękne
ozdobienie oraz ilość gości nie przykuło mojej uwagi. Chciałem usiąść z tyłu,
ale nie mogłem. Musiałem iść do przodu.
Wcześniej jej nie zauważyłem. Najwidoczniej jej różowe włosy aż tak się
nie wyróżniały. Wyglądał tak pięknie. Zaparło mi dech w piersiach. Usiadłem
nieco dalej od niej. Mogłem na nią patrzeć jedynie kątem oka. Moje serce
oszalało. Ja już sam tego wszystkiego nie rozumiałem.
✲✲✲
Cała ceremonia przebiegła bez zakłóceń.
Trochę się ciągnęła, ale miałam więcej czasu, aby móc przyglądać się Gaarze. W
sumie dobrze w miarę wyszło. Wszystko wydawało się układać. Szczęście kwitło w Konoha
Gakure. Miałam jednak złe przeczucia. Panowała tutaj cisza przed burzą. Od
dłuższego czasu było za spokojnie. To mnie poważnie martwiło. Zapowiadało się
coś większego, tylko co takiego?
W sumie chciałabym zaznać trochę spokoju, jednak
kiedyś, podejmując decyzję, wiedziałam, na co się decyduję. Mimo wszystko nawet
i cywile są skazani na niebezpieczeństwo. Nie ma miejsca w świecie shinobi,
gdzie można być pozbawionym całkowitego zagrożenia To nierealne. Wszystko z
biegiem czasu się zmienia.
Wesele się rozkręcało. Wszyscy byli już
nieźle podchmieleni, a ja niespecjalnie miałam na to ochotę. W sumie miałam
nadzieję, że będę się cieszyć ich szczęściem.
- Ej młoda nie śpij – powiedział głos. Już po chwili zorientowałam się,
kim byłą owa osoba.
- Koji, co tu robisz? Powinieneś się bawić z pozostałymi.
- jakoś nie chcę. Gemmei siedzi cały czas pochmurzona, bo musiała iść w
sukience, Takeshi narzeka na jedzenie, a Hiroki śpi na stole. Pozostałych jakoś
nie chcę bliżej poznać, szczególnie po pijaku. A ty co tak tu siedzisz sama?
Hm? – pytał natarczywie.
- Mam jakieś złe przeczucia – odrzekłam.
- Ty też? Gemmei i Takeshi stwierdzili, że coś wisi w powietrzu.
A więc jednak coś się wydarzy.
- Eh… Na razie wolę tutaj zostać. Zobaczymy. Obyśmy się mylili.
- Jak chcesz. Ja wracam, jak coś, to wiesz, gdzie mnie znaleźć –
odrzekł. Po chwili nastąpiła znowu ta samotność i ogarnęło mnie uczucie
niepewności oraz oczekiwanie na pokazanie się niebezpieczeństwu. Może
rzeczywiście miałam już paranoję? Ale wtedy Gemmei i Takeshi… Geezzzz…. Jaka
kicha, to takie głupie.
Siedziałam tak i
przyglądałam się gwiazdom. Niebo nocą było bardzo piękne. Kryło w sobie jakiś urok.
Nie mogłam tego zrozumieć, jedna uwielbiałam je. W tym czasie na sali zabawa
się rozkręcała. Uświadomiłam sobie coś w końcu. Szkoda, że musiałam na to
zmarnować aż tyle czasu. Kochałam i kocham go. To dziwne uczucie pustki… To
wszystko odkąd poznałam Gaarę nie było przez Sasuke. Wmawiałam sobie Uchihę i
podświadomie sądziłam, że czuję do niego coś więcej, a w rzeczywistości nie
widziałam prawdy. Kochałam kogoś innego.
- Ja… Kocham Gaarę… Jestem taka beznadziejna eh… - w tym momencie zdałam
sobie sprawę z mojej bezczynności. W jednym momencie zauważyłam, jak coś leci w
moim kierunku. Nie zdążyłabym się obronić, gdyby nie on. Znowu mnie ratował.
Jestem beznadziejna – pomyślałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz