wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 43

Podkład


To, co od nich usłyszałam, dało mi sporo do myślenia. Sama już nie wiedziałam, jak mam postąpić. Uczucia i ta niepewność tak bardzo przez ten dług czas mnie dręczyły, że nie miałam siły do podjęcia walki. Czekałam. W gruncie rzeczy próbowałam także wymazać z pamięci Sasuke. Sądzę, że mi się to udało. W końcu przestałam go kochać. Przez spory odcinek czasu, myśli miałam nim zaprzątane, ale teraz… Nie, nie interesowało mnie to wcale, a wcale. Teraz byłam zbyt podekscytowana ślubem Temari. W rzeczy samej, byłam świadkiem, zupełnie tak, jak Gaara. Z pewnością, gdyby świętej pamięci Asuma żył, to on by zajął to miejsce. Gemmei i reszta mają rację, muszę wyluzować trochę eh…
Czas płynął tak szybko, że nim się obejrzałam nastąpił dzień ślubu. Dobiegły końca wszelkie przygotowania. Wszyscy byli zdenerwowani i zabiegani. Już od rana panował wielki gwar i zamieszanie. Co prawda, nie wszyscy byli jednak zdenerwowani. Chłodne usposobienie i spokój Gemmei mi się udzielił. Siedziałam z nią w ciszy. Obie byłyśmy gotowe. Wyglądałyśmy zupełnie inaczej, niż zazwyczaj. Czułam się piękna. Po raz pierwszy tak bardzo wyjątkowa. Niedługo uroczystość miała się rozpocząć. Kościół powoli się zapełniał. W pewnym momencie wszedł Gaara. Aż zabrakło mi tchu. Szybko odwróciłam wzrok i przybrałam niewzruszony wyraz twarzy. Usiadł niedaleko mnie. Serce mało mi z piersi nie wyskoczyło. Starałam się uspokoić, jednak to było trudne. Wyglądał fantastycznie. Wspaniale prezentował się w garniturze. Wyglądał tak seksownie. Pewnie musiałam być czerwona jak te dojrzałe wiśnie.


✲✲✲



Nawet teraz nie mogłem uwierzyć w to wszystko. Moja twarda starsza siostrzyczka wychodzi za mąż. Nie spodziewałem się, że to się kiedykolwiek wydarzy. To nieprawdopodobne. Już z rana trwały przygotowania. Szczerze mówiąc, miałem dość. To było takie męczące. Nie mogłem odpocząć. Cała uroczystość miała być pierwszego dnia w Konoha, a następnie przeniesiona do Suny. W sumie ciekawe, gdzie zamieszkają.
W końcu poszedłem do kościoła. Piękne ozdobienie oraz ilość gości nie przykuło mojej uwagi. Chciałem usiąść z tyłu, ale nie mogłem. Musiałem iść do przodu.
Wcześniej jej nie zauważyłem. Najwidoczniej jej różowe włosy aż tak się nie wyróżniały. Wyglądał tak pięknie. Zaparło mi dech w piersiach. Usiadłem nieco dalej od niej. Mogłem na nią patrzeć jedynie kątem oka. Moje serce oszalało. Ja już sam tego wszystkiego nie rozumiałem.


✲✲✲



Cała ceremonia przebiegła bez zakłóceń. Trochę się ciągnęła, ale miałam więcej czasu, aby móc przyglądać się Gaarze. W sumie dobrze w miarę wyszło. Wszystko wydawało się układać. Szczęście kwitło w Konoha Gakure. Miałam jednak złe przeczucia. Panowała tutaj cisza przed burzą. Od dłuższego czasu było za spokojnie. To mnie poważnie martwiło. Zapowiadało się coś większego, tylko co takiego?
W sumie chciałabym zaznać trochę spokoju, jednak kiedyś, podejmując decyzję, wiedziałam, na co się decyduję. Mimo wszystko nawet i cywile są skazani na niebezpieczeństwo. Nie ma miejsca w świecie shinobi, gdzie można być pozbawionym całkowitego zagrożenia To nierealne. Wszystko z biegiem czasu się zmienia.
Wesele się rozkręcało. Wszyscy byli już nieźle podchmieleni, a ja niespecjalnie miałam na to ochotę. W sumie miałam nadzieję, że będę się cieszyć ich szczęściem.
- Ej młoda nie śpij – powiedział głos. Już po chwili zorientowałam się, kim byłą owa osoba.
- Koji, co tu robisz? Powinieneś się bawić z pozostałymi.
- jakoś nie chcę. Gemmei siedzi cały czas pochmurzona, bo musiała iść w sukience, Takeshi narzeka na jedzenie, a Hiroki śpi na stole. Pozostałych jakoś nie chcę bliżej poznać, szczególnie po pijaku. A ty co tak tu siedzisz sama? Hm? – pytał natarczywie.
- Mam jakieś złe przeczucia – odrzekłam.
- Ty też? Gemmei i Takeshi stwierdzili, że coś wisi w powietrzu.
A więc jednak coś się wydarzy.
- Eh… Na razie wolę tutaj zostać. Zobaczymy. Obyśmy się mylili.
- Jak chcesz. Ja wracam, jak coś, to wiesz, gdzie mnie znaleźć – odrzekł. Po chwili nastąpiła znowu ta samotność i ogarnęło mnie uczucie niepewności oraz oczekiwanie na pokazanie się niebezpieczeństwu. Może rzeczywiście miałam już paranoję? Ale wtedy Gemmei i Takeshi… Geezzzz…. Jaka kicha, to takie głupie.
                Siedziałam tak i przyglądałam się gwiazdom. Niebo nocą było bardzo piękne. Kryło w sobie jakiś urok. Nie mogłam tego zrozumieć, jedna uwielbiałam je. W tym czasie na sali zabawa się rozkręcała. Uświadomiłam sobie coś w końcu. Szkoda, że musiałam na to zmarnować aż tyle czasu. Kochałam i kocham go. To dziwne uczucie pustki… To wszystko odkąd poznałam Gaarę nie było przez Sasuke. Wmawiałam sobie Uchihę i podświadomie sądziłam, że czuję do niego coś więcej, a w rzeczywistości nie widziałam prawdy. Kochałam kogoś innego.
- Ja… Kocham Gaarę… Jestem taka beznadziejna eh… - w tym momencie zdałam sobie sprawę z mojej bezczynności. W jednym momencie zauważyłam, jak coś leci w moim kierunku. Nie zdążyłabym się obronić, gdyby nie on. Znowu mnie ratował.

Jestem beznadziejna – pomyślałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz